poniedziałek, 19 marca 2018

Post nie całkiem optymistyczny

   Tak bardzo chciałabym pisać same optymistyczne posty. Już myślałam, że akurat ten będzie taki, ale się myliłam.
  Przeczytałam w artykule  o pewnej zadłużonej  83-letniej pani Marii. Kobieta od 28 lat jest na emeryturze,  a od 12 lat rozdaje ulotki pod sądem, za co dziennie zarabia 48 złotych. Z jej 1200-złotowej emerytury komornik co miesiąc zabiera 436 złotych.
To było pesymistycznie.  A teraz optymistycznie. 
  Gdy internauci przeczytali tę wiadomość, zorganizowali zbiórkę pieniędzy na komornika i zebrali 11 012 złotych, jednak pani Maria nie chciała przyjąć wszystkich pieniędzy, stwierdziła, że resztę należy przekazać na potrzebujące dzieci. Na szczęście dała się przekonać, że za pozostałe pieniądze zostanie przeprowadzono operacja oka.
Teraz powrót do pesymizmu. 
   Pani Maria ma córkę oraz wnuki i sądząc po jej wieku, myślę, że wnuki są już dorosłe. Jednak rodzina nie utrzymuje kontaktu z matką i babcią.

 Nie wiem, z jakiego powodu, ale to jest częste zjawisko. Kiedyś wspominałam o staruszce, której zrobiłam zakupy, bo biedaczka stała rano przed sklepem i nie mogła sprzedać zebranych butelek, gdyż skup jeszcze był zamknięty. Z trudem wyrwałam rękę, bo kobiecina chciała mnie pocałować.
   Innym razem dałam pewnej staruszce wszystkie drobne pieniądze, aby mogła kupić bułki i mleko . Gdy skończyłam swoje zakupy, kobieta też czekała na mnie przed sklepem, aby mi pokazać, co kupiła. Okazało się, że ostała okradziona z emerytury przez jakieś dwie smarkule. Jedna przyparła ją do muru, druga wyrwała torebkę.
   Oczywiście spytałam, czy ma rodzinę. Miała tylko syna, który mieszkał w Szwecji, ale od wielu lat nie utrzymywał z matką żadnego kontaktu. Dałam kobiecie resztę pieniędzy, jaką wydano mi w kasie, aby mogła jeszcze nazajutrz kupić jedzenie na śniadanie i kolację.
   Na blogu Onetu napisałam o tym post "Syn w Szwecji", mnóstwo ludzi go przeczytało i skomentowało. Mam nadzieję, że dzieci, które są za granicą i nie utrzymują kontaktu z rodzicami, wzięły sobie mój post do serca.
   Taki jest, niestety, smutny los wielu starszych ludzi, o których zapomniała rodzina. 
   To, co jeszcze jest przykre, to fakt, że pani Maria rozdawała ulotki przed sądem, a żaden prawnik się  nie zainteresował, dlaczego staruszka od tylu lat tam stoi. Przecież mógł pomóc, poradzić. Komornikowi też było obojętne, że zabiera pieniądze wiekowej starowince. On po prostu wypełniał tylko swoje obowiązki.
Dopisek: więcej o sytuacji pani Marii i jej pracy można przeczytać w tym artykule. Wynika z niego, że pani Maria roznosi ulotki dla jakiejś kancelarii prawniczej.

16 komentarzy:

  1. Smutne to jest kiedy starsi ludzie stają się całkiem samotni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, nawet sobie tego nie wyobrażam.
      Serdeczności.

      Usuń
  2. Smutne jest to, że dużo cwaniaków wykorzystuje naiwność starszych ludzi. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotko, starzy ludzie są bezsilni, bo wychowali się w innych czasach, gdzie jeszcze nie było tylu cwaniaków. Dzieci też były inne.
      Gorąco pozdrawiam.

      Usuń
  3. Trudna sytuacja i akcja internautów to jedno, a samotność starszych ludzi i zainteresowanie rodziny to drugie. Nie chcę nikogo oceniać, ani się rozpisywać, bo każda sytuacja jest inna, ale zdarza się, że kiedyś ktoś komuś tak zalazł za skórę, że...
    Zastanowił mnie natomiast stosunek pracowników sądu do opisywanej roznosicielki ulotek właśnie.Żeby nikt się nie zainteresował?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, nawet jeśli matka zalazła za skórę córce, to nie znaczy, aby córka nie interesowała się starą i ledwo widzącą matką.
      Z artykułu, który wcześniej czytałam o pani Marii, wynikało, że pani Maria rozdawała ulotki reklamujące adwokatów, więc kto jak nie adwokaci powinni się zainteresować jej sytuacją życiową.

      Usuń
    2. Wierz mi, że różne historie na temat rodzinnych układów słyszałam i obie strony miewają wile do wybaczenia...

      Usuń
    3. Jotko, ja też znam bardzo wiele historii rodzinnych, bywa, że winne są obie strony, ale żadna nie wyciągnie pierwsza ręki do zgody.

      Usuń
  4. Nie chciałbym przeżyć takiej sytuacji, ale mam nadzieję, że moje dzieci mnie tak nie potraktują. Ja podziwiam tą starszą Panią, chciała sobie sama dać radę nie prosząc nikogo o pomoc. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gigo, wiem, że zawsze mogę liczyć na syna. Na razie liczę tylko na męża.
      Co do pani Marii, to musi być dobrym człowiekiem, bo nie żebrała, tylko pracowała, a nawet nadmiar pieniędzy chciała przekazać potrzebującym dzieciom.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Ze zgrozą i ja przeczytałam tę wiadomość. Stary człowiek, samotny, często wpada w kłopoty, głównie finansowe. Emerytury niewielkie, same leki plus skromne utrzymanie, to pochłania spore kwoty. Wystarczy najmniejsze zadłużenie, które często doprowadza do katastrofy finansowej. A to nie tylko samotnych dotyczy, także tych, którzy wychowali dzieci, wybawili wnuki.....
    Serdeczności ślę, droga Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anulko, teraz nie znając wystarczająco prawa, łatwo popaść w kłopoty finansowe. Starsi ludzie nie znają tego bezwzględnego kapitalizmu, bo kiedyś życie było prostsze.
      Jest takie tureckie przysłowie, że raj jest pod nogami matek, tylko że nie wszystkie dzieci to zrozumieją.
      Nie wiem, czy pamiętasz stary film z Ryszardą Hanin, której syn i synowa się wstydzili i kazali wychodzić z domu, gdy przychodzili goście.
      Ciekawa jestem, jak się teraz czuje rodzina pani Marii.
      Gorąco pozdrawiam.

      Usuń
  6. Przerażające to jest.
    I pewnie wiele jest taki samotnych, biednych ludzi o których nawet najbliżsi zapomnieli.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, często piszę o tym, co mnie przeraża i co jest nie do wyobrażenia dla normalnego człowieka.
      Każdego z nas martwi los małych dzieci i starszych osób.
      Serdeczności.

      Usuń
  7. I ja piszę o poście, ale inaczej
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń