Wczoraj wieczorem na pasku TVN24 z satysfakcją przeczytałam, że minister Rafalska prosiła premiera Morawieckiego o zdymisjonowanie swej wiceminister, która wymyśliła projekt ustawy o przemocy domowej, zakładający między innymi, że jednorazowe sponiewieranie współmałżonka nie jest traktowane jako przemoc. Dziś dowiedziałam się, że premier przychylił się do prośby zwierzchniczki pani Elżbiety Bojanowskiej. Jednak minister Rafalska zaklepała ten projekt, więc jest również winna, ale najprawdopodobniej go nie przeczytała.
Pamiętam, jak nasz matematyk na koniec roku szkolnego pisał sprawozdanie z wyników nauczania w mojej szkole. W połowie owego sprawozdania napisał: "Kto do tego miejsca doczytał, temu stawiam pół litra". Oczywiście nikt się nie zgłosił ani nawet nie dał nagany matematykowi za takie żarty.
Tak to jest, że jedni piszą, inni nie czytają, a jeszcze inni to przegłosują.
Dwa tygodnie temu oglądałam program "Ewa Ewart poleca" na temat przemocy domowej w Rosji, gdzie pobicie kobiety pierwszy raz nie jest przestępstwem. Byłam przerażona relacjami kobiet, które uciekały z domu przed mężem sadystą i alkoholikiem. Najgorzej, że biedaczki nie miały gdzie się podziać i nie mogły znikąd spodziewać się pomocy.
Wczoraj z przerażeniem czytałam na Onecie artykuł , który jest relacją kobiety bitej przez małżonka przez 27 lat. Cytuję:
" Pierwszy raz zaraz po ślubie. Nawet nie pamiętam, co powiedziałam.
Podleciał do mnie, uderzył, złapał za brodę i wycedził przez zaciśnięte
zęby: <<Nawet nie myśl ku*wo, że teraz będę za tobą latał, jak przed
ślubem>>. Byłam w szoku".
Dalsza relacja jest przerażająca, ale jeśli ktoś ma czas i ochotę, proszę przeczytać, jak można cierpieć w małżeństwie. Najgorzej, że tej bitej i poniżanej kobiecie nie pomogli nawet rodzice, do których zdarzało się jej uciec.
Też zdarzało mi się uczyć dzieci ojców sadystów; na początku mojej pracy pewna piątoklasistka Zosia opowiadała mi, jak jej ojciec pobiegł za swą żoną do piwnicy z czajnikiem wrzątku, a potem walił głową kobiety w piwniczne rury. Zosia opowiedziała mi to prywatnie, ale zaraz na drugi dzień poszłam do dyrektorki szkoły, a ta- były oficer Ludowego Wojska Polskiego- która przeszła jako fizylierka cały szlak bojowy od Lenino do Berlina, już wiedziała, co ma z tym typem zrobić. Potem jeszcze wielokrotnie pytałam Zosię, czy ojciec się uspokoił i dziewczynka odpowiadała, że tak.
Nie wiem, co przyszło do głowy wiceminister Bojanowskiej, że wymyśliła taki projekt. Nie jestem za zwalnianiem ludzi z pracy, ale tej pani się po prostu należało.
Uważam, że należało się też minister Rafalskiej i tabunowi doradców, żeby było sprawiedliwie, bo najłatwiej ukarać kozła ofiarnego.
OdpowiedzUsuńUstawy nie znam , ale mam nadzieję, że jest tam także wzmianka o przemocy psychicznej, która bywa równie dotkliwa.
Pracując w szkole człowiek nasłucha się takich rzeczy, ze serce boli, ale cóż, przepisy mamy nadal kulawe...
Jotko, z tego co wiem, to każdy minister ma do sześciu wiceministrów i multum innych znawców do pomocy.
UsuńTę ustawę zna chyba tylko kilka osób, bo u nas zawsze jest tak, że daje się ją do wglądu pół godziny przed głosowaniem i nie ma szans na dokładne zapoznanie się z nią.
O przemocy psychicznej przekonały się nawet żony niektórych posłów.
Premier powinien zwolnić oprócz p. Bojanowskiej również p. Rafalską, za nie należyty dozór nad pracownikiem, oraz za nie przeczytanie tego co jej podała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Moniko, wiadomo, że za swoich pracowników odpowiada szef.
UsuńPozdrawiam.
zżarło mi komentarz :( Obie powinny głową za to zapłacić!
OdpowiedzUsuńIvo, pani Rafalska święci tryumfy jedynie za 500+.
UsuńA ja uważam, że Elżbieta Bojanowska jest kozłem ofiarnym.
OdpowiedzUsuńTo Rafalska i Szydło opracowywały projekt ustawy o przemocy domowej:)
Łucjo, długo nie wiedziałam, kto odpowiada za takiego bubla prawnego.
UsuńNie rozumiem, jak kobiety mogą coś takiego wymyślić przeciwko kobietom.
Trudno odnieść sie do takich oświadczeń. Jakakolwiek agresja w stosunku do kogokolwiek, w dodatku czynna musi być przykładnie ukarana..
OdpowiedzUsuńAndante, oczywiście jesteśmy tego samego zdania.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńIdąc tym tokiem rozumowania, to jednorazowe zabójstwo, jednorazowy napad, jednorazowy gwałt itd, itp nie powinno być traktowane jako przestępstwo.
Parlamentarzyści przegłosowują ustawy, a często nawet nie wiedzą, co w tych ustawach jest. Zdarzyło się także, że składający projekt ustawy nie miał pojęcia, czego ona dotyczy. Nie zdziwię się więc, jeśli pani minister oznajmi, że projektu, który zaklepała, nie przeczytała.
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, dziwne, że te panie, które wymyśliły ten projekt, nie pomyślały, że ten jeden raz może być zabójczy dla kobiety. Nikt nie ma prawa robić krzywdy drugiemu człowiekowi!
UsuńPamiętam tego senatora, którego wzięto z łapanki do sprawozdania jakiegoś projektu, o którym wcześniej nie słyszał.
Minister Rafalska skupia się tylko na sztandarowym projekcie 500+, który pozwolił PiS-owi wygrać wybory.
Serdecznie pozdrawiam.
Ha ha ha... Jak jeden raz dźgnie nożem, to nie jest usiłowanie zabójstwa.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej odnoszę wrażenie, że żyje w matrixie.
Mieszczko, ja już od trzech lat odnoszę takie wrażenie.
UsuńTeż uważam, że tej pani się należało.
OdpowiedzUsuńCzytałam ten wywiad w Onecie.
Przerażający. I zastanawiam się ile jest jeszcze kobiet które nadal boją się pisnąć słowa i wyjść ze swojego domowego koszmaru.
Stokrotko, mnie przeraziło życie tej kobiety i jej niemożność wyrwania się z tego koszmaru. Niby zgłaszała na policję, a potem pod wpływem męża wycofywała oskarżenie. Łatwowierna osoba.
UsuńTaaaaa, jednorazowe sponiewieranie współmałżonka to pewnie ukraińskie pieszczoty....
OdpowiedzUsuńFakt, że wyszedł bubel prawny świadczy o tym, że wszystko jest robione byle jak. Uważam, że konsekwencje powinna ponosić pani Rafalska, bo gdyby bezmyślnie nie podpisała projektu, nie ujrzałby światła dziennego. Taki jest obowiązek przełożonego. Ale jak to bywa, ważne aby znaleźć "dyżurnego" winowajcę. Serdeczności zostawiam droga Aniu :)
Anulko, dziwię się, że bite kobiety są tak bezradne i bez słowa poddają się tyranowi, przecież są instytucje, do których można się zwrócić. Tylko że taki projekt o jednorazowej przemocy może zamknąć usta wszystkim, którzy chcą pomóc bitym kobietom.
UsuńPani Rafalska też powinna odpokutować za niedopilnowanie swych współpracowniczek i przepuszczenie takiego bubla prawnego. Dlatego powinno się patrzeć na ręce temu, co wyczynia rząd.
Bardzo gorąco pozdrawiam.
Od zawsze byłam zdania, że jak raz uderzy, to na pewno powtórzy to wielokrotnie. Przemoc fizyczna czy psychiczna powinna być tłumiona w zarodku i tępiona z największą surowością. Co do Twojej opowieści o Zosi, to obawiam się, że prędzej Zosia przestała o tym mówić, niż ojciec przestał katować. W takich sytuacjach tylko odejście rodziny jest skutecznym wyjściem. Nasze instytucje, które mają pomagać kobietom(czasami też mężczyznom, bo i tak się zdarza, że to kobieta jest agresywna), są mało skuteczne, dlatego niewiele kobiet ma odwagę im zaufać. Ukłony.
OdpowiedzUsuńIwono, moim dziewczynkom w ósmej klasie na godzinie wychowawczej często powtarzałam, że jeśli narzeczony będzie pił i się awanturował przed ślubem, to będzie to samo robił po ślubie.
UsuńZosia bardzo mi ufała, często odprowadzała mnie do domu, więc na pewno nie udawałaby, że ojciec się poprawił, gdyby tak nie było. Poza tym w bloku Zosi mieszkało wielu uczniów, którzy by mi zaraz donieśli.
W tamtych czasach dzieci były inne i miały zaufanie do nauczycieli.
Jedną z matek z tego samego budynku, w którym mieszkała Zosia, namawiałam, aby dla dobra swoich dwojga dzieci rozwiodła się z mężem, ale ona właśnie się nie rozeszła dla dobra dzieci, czego nie mogłam zrozumieć.
Kobieta powinna wiedzieć, że jeśli odejdzie od męża, to jakaś instytucja się nią zaopiekuje.
Pozdrawiam.
To jest przerażające, jak kobieta mogła, a może obie, coś takiego wymyślić. Chciałoby się powiedzieć, żeby Was to spotkało. Nie życzę jednak ludziom źle i nie chcę żeby to przeżyły. Czytałam artykuł o którym wspomniałaś i byłam wstrząśnięta przeżyciami tej kobiety. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńGigo, wydaje mi się, że więcej kobiet pracowało przy tym projekcie. Widocznie za przemoc domową uważały jakąś niewielką kłótnię.
UsuńTen artykuł jest niesamowity.
Gorąco pozdrawiam.
Witaj
OdpowiedzUsuńJestem, jestem nie zapomniałam o Tobie.
Dni stają się jednak coraz dłuższe, ale jeszcze tego nie odczuwam. Słońcu nie chce się pracować, więc dlaczego i ja nie mogę trochę się polenić? Jednak nie potrafię milczeć, na temat, który poruszyłaś Aniu. Masz rację, nikt nie powinien robić krzywdy drugiemu człowiekowi, ani fizycznej, ani psychicznej, która moim zdaniem też jest poważnym problemem
Życzę Tobie Aniu spokojnego styczniowego dnia, w którym jednak odnajdziesz piękno, radość…..
Ismeno, dziś dzień jest dłuższy o 28 minut. Teraz niebo mamy prawie czyste i widać słoneczko, choć temperatura wynosi tylko +2 stopnie.
UsuńDziękuję za życzenia.
Ja bym zwolniła min. Rafalską. Nie wierzę, że nie wiedziała, a jeśli nie przeczytała to zamiast tego pół litra należy jej się dymisja. W końcu za sprawy tej wagi powinien odpowiadać szef, a nie tylko pracownik, który być może musiał zrobić to, co zrobił.
OdpowiedzUsuńIwono, kobiety kobietom chciały zgotować taki los, to jest przerażające.
Usuń