(ta biała sylwetka to papież Jan Paweł II)
Posłużę się fragmentami postu z blogu Onetu, który opublikowałam 21 lutego 2006 roku:
" W środę pojechaliśmy do Watykanu, aby uczestniczyć w publicznej audiencji. Przed wejściem do sali ubraliśmy się przyzwoicie, przeszliśmy rewizję torebek i zajęliśmy wyznaczone miejsca, niestety, dość daleko od podwyższenia, na którym miał pojawić się Papież. Wokół nas było pełno wycieczek z całego świata: świeccy i duchowni przybyli, aby wysłuchać słów następcy św.Piotra. Słowackie zakonnice po polsku śpiewały: ” Góralu, czy ci nie żal..”. Każda grupa była wyczytywana i każda w jakiś sposób pozdrawiała Papieża. To było duże przeżycie, szczególnie dla osób głęboko wierzących. Widziałam łzy szczęścia w oczach moich koleżanek. Jestem dumna, że byłam w Rzymie i widziałam Jana Pawła II".
Po audiencji weszliśmy do bazyliki św. Piotra, tam robiłam zdjęcia, choć
było dość ciemno. Jak na złość skończyła mi się klisza i zaczęła się przewijać.
Nigdy nie myślałam, że film przewija się tak głośno. Aż mi się
głupio zrobiło. Na szczęście miałam zapasową kliszę i mogłam wymienić. Oczywiście, nie było jeszcze wtedy aparatów cyfrowych, więc zdjęcia robiłam Kodakiem.
Mam mnóstwo zdjęć z Włoch i z samego Rzymu, ale tylko kilka w komputerze.
Witaj Anno, wspaniałe wspomnienie:-) Takie, które zostaje w pamięci na zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Amasjo, gdyby nie wycieczka, którą zorganizowała moja szkoła, to nie wiem, czy kiedykolwiek by mi się udało być na audiencji, bo w tej ślicznej auli były tylko zorganizowane grupy.
UsuńGorąco pozdrawiam.
To miałaś, Anno niesamowitą wycieczkę, takie przeszycia długo w nas tkwią i wracają we wspomnieniach. dawniej aparaty przysparzały sporo problemów i trzeba było oszczędzać klisze, bo i kupić nowy film nie było łatwo. Teraz wkładasz kartę pamięci i pstrykasz tysiące fotek...
OdpowiedzUsuńJotko, dość dokładnie zwiedziłam Włochy i mam bardzo dużo zdjęć w albumie. Miałam z sobą duży zapas kliszy i chyba wszystkie wykorzystałam. Za wywołanie zdjęć też sporo zapłaciłam, ale najważniejsze jest, że mam wspaniałą pamiątkę.
UsuńNiektóre zdjęcia zapisane cyfrowo też wywołujemy, bo lubię mieć na oku najbliższych:-)
UsuńJotko, kilka lat temu stałam się jedyną spadkobierczynią wszystkich starych zdjęć rodzinnych i już mam je w komputerze, bo chciałam je naprawić w photoshopie, gdyż niektóre były bardzo zniszczone. Porządnie się napracowałam, ale efekt jest znakomity.
UsuńGdy ja byłam w Rzymie Jan Paweł II już nie żył. Obejrzeliśmy Bazylikę Św. Piotra a potem zeszliśmy w podziemia, gdzie wówczas był pochowany Papież. Rzym zrobił na mnie kolosalne wrażenie i... nawet mnie wzruszył kilka razy :)
OdpowiedzUsuńIwono, też byłam w podziemiach bazyliki, ale nie chciałam oglądać grobów papieży, wolałam skupić uwagę na czymś innym.
UsuńRzym jest piękny, ale bardzo brudny i śmierdzący, bo Włosi wykręcają rury wydechowe z samochodów, które niesamowicie kopcą i hałasują.
Też byłam we Włoszech kiedy to Papieżem był Benedykt XVI ale niestety nie byliśmy na audiencji. Cóż niedopatrzenie kierownika, nie wiem co, wiem, że wielka szkoda. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńIvo, audiencje są w środy i dlatego warto być w tym dniu w Watykanie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Bez wątpliwości taka wycieczka rodzi szczególne emocje a potem wspomnienia na całe życie. Pozdrawiam Aniu bardzo serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAnulko, emocje były bardzo duże, szczególnie gdy przedstawiano Papieżowi naszą grupę. Już nie pamiętam, jak Go powitaliśmy, ale chyba jakimś okrzykiem.
UsuńGorąco pozdrawiam.
W Rzymie byłam dosyć dawno, był rok 2011 i Papieżem był Benedykt XVI. Też należało przyjść wcześniej, ustawić się w kolejce. Dla bezpieczeństw kontroli podlegał maleńki plecak. Taka audiencja to pewnie niesamowite przeżycie! Dla nas była"czymś bardzo upragnionym".
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, przed kontrolą wszyscy przebieraliśmy się pod kolumnadą Berniniego, bo byliśmy ubrani w szorty i bluzeczki na ramiączkach- panował piekielny upał. Po prostu wszyscy nakładali na siebie stosowne odzienie i wyglądaliśmy bardzo grubo, szczególnie panowie, gdy na szorty nałożyli spodnie z długimi nogawkami.
UsuńDobrze, że byliśmy w środę w Watykanie, ale organizatorka wycieczki już zadbała o to, abyśmy uczestniczyli w audiencji. Niektóre moje koleżanki się popłakały ze wzruszenia.
Serdeczności.
Byłam tylko w bazylice. Czytając opis czuć, że byłaś szczęśliwa będąc na audiencji. Chyba będziesz ją pamiętać do końca życia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGigo, bazylika dostarcza zupełnie innych wrażeń niż uczestnictwo w audiencji.
UsuńNiektórzy nauczyciele z mojej wycieczki po audiencji szli do kancelarii, aby za stosowną opłatą przysłano im błogosławieństwo Papieża.
Serdeczności.
Witaj Aniu. Ja także byłam w Rzymie, w 1989 roku. Była to pielgrzymka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w którym to (dawno temu) wykładowcą był Karol Wojtyła. Wszyscy dostąpiliśmy zaszczytu audiencji w Castel Gandolfo. Tam uczestniczyłam w komunii świętej, podanej przez samego Jana Pawła II. Zostaliśmy też wszyscy pobłogosławieni.
OdpowiedzUsuńJan Paweł II rozmawiał z nami, wspominał swoje czasy na Uniwersytecie i nawet mam zdjęcie , klęczę u jego boku. Była to cudowna chwila, o której będę zawsze pamiętała. Nawet wczoraj oglądałam zdjęcie:) Papież był taki młody, uśmiechnięty, a z jego twarzy płynęła na nas dobroć i coś czego do tej pory nie mogę nazwać. Pisząc o tym jestem bardzo wzruszona.
Byłam bardzo szczęśliwa, że byłam tak blisko tego SWIĘTEGO CZŁOWIEKA, dostąpiłam ogromnego zaszczytu.
Pawanno, ja byłam na audiencji w lipcu 2001 roku, dobrze, że Papież nie wyjechał jeszcze na odpoczynek w Castel Gandolfo. Niektóre z moich koleżanek zapłaciły w kancelarii za przysłanie błogosławieństwa i chyba listownie je otrzymały.
UsuńCieszę się, że organizatorka naszego wyjazdu do Włoch zorganizowała nam obecność na audiencji.
Serdecznie pozdrawiam.
A my niestety nie mieliśmy szczęścia zobaczyć Jana Pawła II. Akurat dzień wcześniej wyjechał do Castel Gandolfo. Ale w Warszawie widziałam go kilka razy...
OdpowiedzUsuńAle z pewnością bycie na audiencji jest wielkim wydarzeniem.
Stokrotko, gdybym nie była we Włoszech, nigdy bym "na żywo" nie zobaczyła Papieża. Moja sąsiadka zostawiła kiedyś pod naszą opieką swoją nieletnią córkę i wybrała się na spotkanie z Papieżem podczas Jego pierwszej wizyty w Polsce.
UsuńWarto było obejrzeć piękną Aulę Pawła VI i drzewo, na tle którego siedział Papież, a czego, niestety, nie widać na moim zdjęciu.
Nie byłam w Rzymie, planowałam ale nie wyszło. Teraz już choroba nie pozwala.
OdpowiedzUsuńTym bardziej z wielką przyjemnością czytam posty i oglądam zdjęcia z Rzymu.
Pozdrawiam cieplutko :)
Jolu, gdyby moja szkoła nie zorganizowała tego wyjazdu, też bym nie zwiedziła Włoch, a przede wszystkim Wenecji, Rzymu, Monte Cassino, Florencji i innych miejsc.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Niezapomniane wspomnienie...Zazdroszczę;-))
OdpowiedzUsuńA. Audiencja w Watykanie to nie to samo, co spotkanie z Papieżem w Polsce.
UsuńWspomnienie o raj ,z którego nigdy nie będziemy wygnani. Chyba ze Alzheimer albo ....
OdpowiedzUsuńAndante, nie rozumiem, co chciałaś przekazać.
UsuńW Rzymie byłam na wycieczce jako nastolatka i...pamiętam tylko że Papież akurat był na wakacjach i nie było audiencji, oraz że było tam baaaardzo dużo ludzi. Myślę że pojadę tam kiedyś, z przewodnikiem w ręku zobaczyć te wszystkie rzeczy jeszcze raz- już bardziej świadomie. Może i Papiez nie będzie na urlopie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Agnieszko, właśnie w tym jest problem, że Papież w lecie może wypoczywać w Castel Gandolfo. Przed bazyliką, wewnątrz niej i w Muzeum Watykańskim chyba zawsze jest mnóstwo zwiedzających.
UsuńTeż chciałabym jeszcze raz pojechać do Rzymu i zobaczyć Papieża Franciszka, którego bardzo szanuję.
Gorąco pozdrawiam przed obiadem.
Witaj Aniu
OdpowiedzUsuńJak widzę podobnie jak ja to robię dzisiaj przytaczasz zapiski z zamkniętych już naszych stron. Trochę mi szkoda, że tych 12 lat pisania zostało zlikwidowanych. Jak się nie mylę, to mamy podobny staż.
W Rzymie nigdy nie byłam. Nie byłam nawet we Włoszech. Zazdroszczę również, że nie byłam na audiencji u naszego Papieża. Miałam jednak to szczęście, że widziałam Go na żywo. Przejeżdżał przed moim blokiem, gdzie wówczas mieszkałam i 150m od niego miał mszę
Dzisiaj, kiedy dookoła biała zima i smog chciałabym Ci życzyć:
czystej wody i powietrza,
białego śniegu w zimie
zapachu kwiatów wiosną,
pięknych pól i czystych lasów
a dookoła i w sercu zawsze zielonej Wiosny:)
Witaj, Ismeno.
UsuńZe starego bloga na Onecie skopiowałam chyba 100 postów i chętnie je sobie przypominam.
Jeśli kiedyś nadarzy Ci się okazja, koniecznie wybierz się do Włoch, bo jest tam co zwiedzać.
Mojego miasta nigdy nie odwiedził żaden z Papiezy.
Dziękuję za życzenia, które Ci odwzajemniam.
Witaj
UsuńJak zawsze w niedzielę znalazłam czas, aby powędrować po wirtualnym świecie i znowu wpaść do Ciebie z krótką wizytą.
Dziękuję przede wszystkim za długi komentarz na moich stronkach. A do Włoch chetnie pojechałabym po słońce. U mnie niestety za oknem szaro, buro i ponuro.
Najchętniej jak kot zawinęłabym się w kłębek w fotelu przy kaloryferze i śniła moje zielone, czasem szumiące sny
A Tobie jak mijają te szare dni? Wiem, ze nie lubisz tej pory roku
Pozdrawiam ciepło
Aniu, miło się czyta Twoje piękne wspomnienia z audiencji u Naszego Papieża ! Ja nie dostąpiłam takiego zaszczytu. Moja Mama była kiedyś na mszy celebrowanej przez Papieża podczas jednego z jego pobytów w Polsce. Pamiętam jak opowiadała że nie mogła powstrzymać się od płaczu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dzień dobry, Aniu
OdpowiedzUsuń"A tłumy na Via Appia są zawsze młode" B.Shaw
Tak mi się skojarzyło z Twoją piękną notką.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie pamiętałam tego Twojego wspomnienia, Anno. Dobrze więc, że zamieściłaś.
Pozdrawiam serdecznie.
Piękne miasto, robiące ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńW Watykanie też byłam raz.
No i nie wiem, co powiedzieć, więc pozdrawiam serdecznie i ciepło w ten pełen śniegu dzień.❄❄❄