wtorek, 30 października 2018

Drugi dzień świąt

   Do kardiologa chodzę już wiele lat, początkowo zjawiałam się u niego co pół roku, ale rok temu dzięki żółtej karteczce od mojego obecnego kardiologa zarejestrowano mnie na 15 listopada. Bez żółtej karteczki z pieczątką i nabazgranym podpisem lekarza, musiałabym czekać dwa lata, a wszystko dzięki "dobrej zmianie".
   Powinnam się cieszyć, że nie zarejestrowano mnie przypadkowo na 12 listopada, bo wtedy musiałabym czekać kolejny rok na przyjęcie.
   Dobrze, że nie mam żadnej operacji w tym dniu (odpukać!) ani rozprawy w sądzie. Od razu wyjaśnię, że nie bywam w żadnych sądach.
    Jakiś mędrzec, do tej pory nie dowiedziałam się, kim on był, wpadł na pomysł, aby po męczących obchodach Święta Niepodległości odpoczywać lub robić poprawiny. Wszak setna rocznica odzyskania niepodległości jest tylko raz.
   Szkoda, że organizatorzy nie zerknęli  do kalendarza i nie zobaczyli, że 11 listopada przypada w niedzielę wolną od handlu. Poseł Marek Jakubiak z Kukiz 15, bogaty browarnik, wyliczył, że w Polsce co trzeci dzień jest wolny od pracy. Jednak najgorsze jest to, że, jak w czeskim filmie, nikt  nie wie, czy 12 listopada Polacy dalej będą świętować, czy pójdą do pracy. Sejm jest za dniem wolnym, senat ma zastrzeżenia, ale prezydent stwierdził, że swym podpisem zatwierdzi dzień wolny.
   Jak można robić coś tak ważnego w ostatniej chwili?! Słyszałam, że będzie to poniedziałek bez handlu, więc trzeba kupić więcej chleba, aby nie zabrakło.
   Ciekawa jestem, jak nauczycielom uda się zrealizować program nauczania, chyba po łebkach!
   Oj, źle się dzieje w państwie polskim!!!
 

środa, 17 października 2018

Patriotyzm, co to takiego?

   Chyba nikomu nie trzeba tłumaczy, co znaczy słowo patriotyzm, ale czy jesteśmy patriotami, skoro wolimy "mieć" niż "być".
   Zachłysnęliśmy się kapitalizmem, bo on  najbardziej bystrym daje możliwość zarobienia mnóstwa pieniędzy. Widzimy, jak nasi rodzimi kapitaliści żyją, pobudowali sobie piękne pałacyki ze wspaniałymi  ogrodami i basenami, jeżdżą luksusowymi samochodami, na wypoczynek wybierają się do bardzo drogich zagranicznych kurortów. Na pewno im zazdrościmy, ale nie wszyscy mamy tyle sprytu i odwagi, aby rzucić się na szerokie wody.


 Pięknie o ojczyźnie pisali kiedyś poeci, nie wiem, czy teraz powstają takie chwytające za serce wiersze, jak wiersz  "Polska" Antoniego Słonimskiego:

    I cóż powiedzą tomy słowników,
    lekcje historii i geografii,
    gdy tylko o niej mówić potrafi
    krzak bzu kwitnący i śpiew słowików. 


    Choć jej granice znajdziesz na mapach,
    ale o treści, co je wypełnia,
    powie ci tylko księżyca pełnia
    i mgła nad łąką, i liści zapach.


    Pytasz się, synu, gdzie jest i jaka?
    W niewymierzonej krainie leży.
    Jest w każdym wiernym sercu Polaka,
    co o nią walczył, cierpiał i wierzył.
     
    W szumie gołębi na starym rynku,
    w książce poety i na budowie,
    w codziennej pracy, w życzliwym słowie,
    znajdziesz ją w każdym dobrym uczynku.
   Teraz już nie musimy, przynajmniej na razie, walczyć o ojczyznę, ale czy pójście na wybory nie jest naszym patriotycznym obowiązkiem. Dlaczego ktoś ma za nas decydować? Znalazłam w internecie stronę na temat wyborów samorządowych w moim mieście, dowiedziałam się, jacy ludzie kandydują na prezydenta miasta, a jacy do Rady Miasta w poszczególnych okręgach. Razem z mężem wybraliśmy dwie znane nam osoby, które dostaną nasze głosy.
   To naprawdę nic trudnego  pójść na wybory i oddać głos, bo wtedy można narzekać, że coś w mieście dzieje się nie tak, jak być powinno.

   Ostatnio po raz trzeci oglądam wspaniały serial turecki "Jesteś moją ojczyzną", którego pierwsza część ukazała się w TVP1 pod głupkowatym i nieadekwatnym tytułem "Zraniona miłość". Jeśli już ktoś chciał zmienić tytuł, to powinien zmienić na "Ojczyzna i rodzina", chyba myślał, że słowo miłość zachęci do oglądania. Gdybym wcześniej nie oglądała w internecie "Jesteś moją ojczyzną", na pewno tytuł "Zraniona miłość" by mnie nie zachęcił, wręcz przeciwnie.
   Akcja serialu dzieje się przeważnie w Izmirze i okolicach, częściowo w Salonikach i Ankarze. Bohaterami są major turecki Cevdet, jego żona Azize oraz ich dzieci: córki Yildiz i Hilal oraz przybrany syn, Ali Kemal. Imiona córek to Gwiazda i Księżyc, tak jak na tureckiej fladze.
   Takiego przesycenia patriotyzmem, jak w tym serialu, nie widziałam w żadnym filmie. Rolę Cevdeta kreuje aktor, którego znamy jako sułtana Sulejmana z serialu "Wspaniałe stulecie",  rola Azize przypadła jego pięknej żonie, Bergüzar Korel.
   Jeśli ktoś oglądał tę nieszczęsną "Zranioną miłość" i chciałby dowiedzieć się,  jak potoczy się akcja w drugiej serii, to proszę poszukać w internecie. Nie mogę podać adresu portalu, bo tłumaczki, nie wiem, dlaczego, nie są z tego zadowolone.
   Jeszcze nie ma ciszy wyborczej, więc zachęcam, aby pójść na wybory. Od soboty nie będzie wolno mi niczego pisać o wyborach, nawet w komentarzach, bo zostanę ukarana.

poniedziałek, 15 października 2018

Zaczęły za mną chodzić gołąbki

   Gdy przestała za mną chodzić ojkofobia, zaczęły chodzić gołąbki, które od dzieciństwa uwielbiam. Zgromadziłam wszystkie potrzebne produkty, między innymi ryż, oczywiście większą ilość niż w tej misce. Kapustę włoską, bo nie jest tak zbita jak zwykła, mięso mielone, namoczone dzień wcześniej grzybki suszone i mnóstwo przypraw.


   Sama zrobiłam farsz, który mąż zawijał w sparzone liście kapusty i upychał w szybkowarze. Gołąbków starczyło na kilka obiadów. 
   Ilekroć coś ugotuję na obiad, zawsze się zastanawiam, jakby to smakowało pani Magdzie Gessler i czy rzuciłaby we mnie talerzem. Bardzo lubię programy o gotowaniu, na przykład dziś w TVN Style obejrzałam "Kuchenne rewolucje". Pani Gessler pomagała w Rzeszowie i z kuchni "Pablo Picasso" zrobiła kuchnię podkarpacką "Pod Gołąbkiem".
   Nigdy nie dusiłam innych gołąbków niż te z ryżem i mięsem wieprzowym; w tym programie obejrzałam gołąbki z ziemniakami, z kaszą pęczak i z baraniną. Na pewno w innych regionach Polski gospodynie znają przepisy na inne gołąbki, ale mi najbardziej smakują te z ryżem i to takim, który pod koniec gotowania wydziela wspaniały zapach. Nigdy niczego nie reklamuję, więc też nie napiszę, jak się ten ryż nazywa.
   Nie wiem, dlaczego tak bardzo skupiam się nad ryżem, może to wpływ premiera, który kiedyś był prezesem zarządu Banku Zachodniego WBK  i dziennie zarabiał po 10 tysięcy złotych. W nagraniach kelnerów ze słynnej już restauracji

słychać, jak obecny premier mówi, żebyśmy "kopali rowy, zapie... za miskę ryżu” i „obniżyli swoje oczekiwania”. Wtedy gospodarka się odbuduje.
   Widziałam, że na manifestacjach za  pluszową sowę i miskę ryżu można być wylegitymowanym, jednak ja pisałam o gołąbkach. Za pisanie o gołąbkach chyba nikt nie będzie się mnie czepiał, bo to nie moja wina, że nie robię ich z kaszy, lecz z ryżu.

niedziela, 7 października 2018

Szczepić się czy nie szczepić?

   Od wielu lat trwa dyskusja rodziców, a ostatnio nawet polityków na temat, czy szczepionki są potrzebne, czy szkodliwe.
   Wypowiem się na podstawie własnych doświadczeń, nie podpierając się żadnymi artykułami z internetu.
   
Jako dzieci, ja i moje dwie siostry byłyśmy szczepione.  Jedynie najstarsza siostra Zosia zachorowała na odrę i pamiętam, że leżała  w pokoiku z zasłoniętymi szczelnie oknami. Jedynie mama do niej wchodziła, nikt inny poza lekarzem nie miał wstępu. Może dlatego, że Zosia była wcześniej szczepiona, wyszła z tej choroby bez żadnego uszczerbku.
   Moje dzieci również były szczepione i nawet nie przyszło mi do głowy, aby było inaczej. 

    W minioną środę byłam u mojej lekarki rodzinnej po kolejną porcję lekarstw na dwa miesiące i ta zaproponowała mi, abyśmy z mężem się zaszczepili przeciwko grypie. Jednak pielęgniarka powiedziała, że w aptekach nie ma najlepszych szczepionek, są tylko mniej skuteczne, więc poczekam, aż się pojawią i razem z mężem się zaszczepimy. Słyszałam, że dorośli po 65 roku życia mogą kupić szczepionki o 50 procent taniej.
   Moje zdanie na temat szczepionek jest takie, aby obowiązkowo się szczepić, bo skoro ludzie szczepią psy, to dlaczego ich dzieci mają nie być szczepione. Czyżby były gorsze?
   Wiem, że przeciwnicy szczepionek wynajdują masę argumentów i twierdzą, że dziecko po zaszczepieniu się zachorowało np. na autyzm, ale czy bez tejże szczepionki by nie zachorowało?  Czy są na to dowody, że szczepionka spowodowała tę chorobę?
   Moje dzieci nie zachorowały na żadną zakaźną chorobę i na pewno jest to zasługa szczepionek.

poniedziałek, 1 października 2018

Nasi złoci siatkarze

   Od niepamiętnych czasów interesuję się siatkówką, początkowo kobiecą i męską, teraz tylko męską. Znam nie tylko naszych zawodników, ale też innych drużyn. Karierę niektórych śledzę od ich pierwszego wejścia na parkiet. Niedługo w polskiej drużynie będzie grał Kubańczyk Winfredo Leon, którego pamiętam od czasów, gdy miał 16 lat.
   Może jestem nietypową kobietą, bo interesuje mnie polityka i sport, a szczególnie siatkówka. W tym roku Mistrzostwa Świata odbyły się w Bułgarii i we Włoszech. Oglądałam wszystkie nasze występy i niektóre innych drużyn. Początkowo mieliśmy dwie porażki, ale otrząsnęliśmy się z nich.

 (zdjęcie z internetu)

 Wczoraj do północy oglądałam mecz finałowy z Brazylią, z którą wygraliśmy cztery lata temu, gdy Mistrzostwa Świata odbyły się w Polsce. Wczoraj też wygraliśmy i to wszystkie trzy sety, co wydawało się być niemożliwe. Dzień wcześniej pokonaliśmy w tie-breaku drużynę rewelacyjnych Amerykanów.
   Najlepszym zawodnikiem turnieju został Bartek Kurek, który grał jak natchniony i nagroda mu się należała jak nikomu innemu.
   Za najlepszego środkowego uznano Piotrka Nowakowskiego, który finałowy mecz grał z ogromnym bólem kręgosłupa.
   Najlepszym libero został wspaniały Paweł Zatorski, który odbierał piłki lecące z prędkością ponad 120 kilometrów na godzinę. 
   Kapitan naszej drużyny, Michał Kubiak, został najlepszym przyjmującym. Trzeba dodać, że jeszcze w Warnie Misiek zachorował i nie grał w jednym z meczów.
   Jako że nie ma mnie na Facebooku, nie mogłam pisać komentarzy, więc musiałam gwoli pamięci napisać ten post, bo na blogu Onetu zawsze dokumentowałam wszystkie zwycięstwa naszych wspaniałych siatkarzy. 
   Dodam, że polscy siatkarze, w przeciwieństwie do piłkarzy futbolu, nie występowali w reklamach, a ich zarobki są nieduże. Jednak takiej satysfakcji ze zwycięstwa dostarczyli nam bardzo dużo, zaś futboliści zawiedli wszystkich kibiców.
   Niedługo igrzyska olimpijskie i mam nadzieję, że nasi wspaniali chłopcy zdobędą jakiś medal, może nawet być brązowy.