niedziela, 24 lutego 2019

Prezent od prezesa

  
Wszyscy emeryci powinni skakać z radości, bo na konwencji PiS-u obecna wicepremier Beata Szydło oznajmiła, że emeryci dostaną prezent od prezesa partii, mianowicie od maja będzie trzynastka dla  emerytów w kwocie 1100 złotych, czyli najniższej emerytury. Szczerze mówiąc, trochę zgłupiałam, bo nie spodziewałam się, że prezesa stać na takie podarki, skoro sam jest emerytem. Po zastanowieniu się doszłam do wniosku, że ta trzynastka będzie między innymi z moich podatków oraz wszystkich innych płatności, na przykład za prąd, który według zapowiedzi premiera Morawieckiego miał nie podrożeć.
  
Sprawdziłam w internecie, że w Polsce jest już prawie 9 milionów emerytów. Wystarczy tę liczbę pomnożyć przez 1100 złotych i okaże się, że jest to 9900000000 złotych. Według mnie jest to 9 miliardów 900 milionów złotych, jeśli się pomyliłam, to proszę mnie poprawić, bo nie znam się na takich ogromnych liczbach.
   Żeby rodzice nie mieli pretensji do emerytów, od lipca tego roku dostaną 500+ również na pierwsze dziecko. Tu już nie będę liczyć, bo moje dzieci są dorosłe i sami z mężem  łożyliśmy na ich utrzymanie i wykształcenie.
   Inni też mogą się cieszyć, bo przed wyborami do Parlamentu Europejskiego oraz do polskiego sejmu i senatu nastąpi odbudowanie połączeń autobusowych,  brak podatku PIT dla pracowników przed ukończeniem 26. roku życia oraz obniżenie kosztów pracy przez co najmniej dwukrotne podniesienie kosztów uzyskania przychodu oraz obniżenie PIT-u dla wszystkich osób pracujących.
   Męża i mnie dotyczy tylko prezent od prezesa, bo może starczy nam na lekarstwa i wszelkie opłaty związane z prowadzeniem domu.
   Nie wiem, dlaczego te obietnice kojarzą mi się z kiełbasą wyborczą. A może się mylę?

******************************

   Ponad rok temu zamieściłam informację o Patryczku, który choruje na nieoperowalnego glejaka mózgu. Chłopiec przeszedł ciężką chemię, ale bez efektów. Rodzice muszą kupować bardzo drogie leki, które pomagają w zmniejszaniu się guza. Jednak bez pomocy ludzi dobrej woli nie zdołaliby ich kupić.
   W imieniu cioci Patryczka, alElli, proszę, aby przy wypełnianiu PiT-u, przekazać 1 % na leczenie chłopca, który bardzo pragnie żyć. 

   Wszelkie dane o chłopcu można znaleźć  na stronie:
 http://dzieciom.pl/podopieczni/29257

   Moja rodzina już uwzględniła pomoc dla Patryczka w swoich PiT-ach, tak samo jak w ubiegłym roku.

   DOBRO ZAWSZE WRACA DO CZŁOWIEKA, KTÓRY CZYNI DOBRO.
 

czwartek, 14 lutego 2019

Pokłosie reformy edukacji

   22 lutego minionego roku w jednym z postów napisałam : "Rok szkolny 2019/20 dla zaczynających naukę licealistów będzie skrajnie trudny. Na ten poziom edukacji wejdzie wtedy podwójny rocznik, czyli równolegle uczniowie kończący stare gimnazja i nowe, ośmioklasowe podstawówki. Licea i technika oblegać może ponad 700 tysięcy uczniów - norma to o połowę mniej. Do tego, w równoległych klasach pierwszych, i dalej, młodzież uczyć się będzie czegoś zupełnie innego, różne będą też egzaminy maturalne.”
   Teraz, kilka miesięcy przed końcem roku, trwa piekło dla tych, którzy będą kończyć stare gimnazja i nowe ósme klasy podstawówki. Nauczyciele też szaleją, aby swych podopiecznych nauczyć jak najwięcej materiału. Bez przerwy różnego rodzaju klasówki, kartkówki czy sprawdziany. Zabiera się dzieciom ich dzieciństwo, bo co ambitniejsze spędzają cały czas na nauce.
   Niedawno czytałam list siódmoklasistki  do nauczycielki, w którym dziewczyna skarżyła się, że uczy się całymi dniami i nocami, bo ma tak dużo kartkówek."Tłumaczy też, dlaczego znalazła się w takiej sytuacji: ma tyle klasówek i kartkówek z innych przedmiotów, że o tej po prostu zapomniała. Zapewnia jednak, że przygotuje się na poprawę. Teraz nie mogła tego zrobić - “chyba bym padła, zanim bym się tego nauczyła” - pisze. Wyznaje także, że w ogóle nie rozumie zagadnienia ze sprawdzianu.

   Uczono mnie, że wszelkiego rodzaju sprawdziany mają być łatwiejsze niż to, co jest na lekcji, nie wolno też zadawać materiału do samodzielnego przygotowania, a potem robić z tego sprawdzian. Na dodatek przed sprawdzianem trzeba powtórzyć materiał. Jednak nie chcę się wymądrzać, bo nie jestem wykładowcą, choć mogłam być, ale nie chciałam.

   Teraz drugi przykład, jak ciężkie jest życie siódmoklasistów. Jedna z matek podała na Facebooku zadanie z matematyki, którego nie zdołały rozwiązać cztery osoby z tytułem magistra. Dla mnie nauki ścisłe to czarna magia, więc nie potrafiłabym nikomu pomóc, choć maturę z matematyki napisałam bez żadnych ściąg.

   Pamiętam, jak mój syn był w piątej klasie i nie skończył czytać "Anielki". Rano obudził się z wysoką temperaturą i musiałam zostawić go w domu. Gdy wróciłam z pracy, lektura była już przeczytana, a gorączka znikła.

   Pewien Krzyś, uczeń drugoroczny,  w siódmej klasie nie przeczytał "Pana Tadeusza" (wtedy epopeję omawiało się w całości) i nie mógł pisać pracy klasowej. Był to chłopak inteligentny, choć leniwy, więc kazałam mu napisać wypracowanie, dlaczego nie przeczytał "Pana Tadeusza". Napisał na ocenę dobrą. Chyba jeszcze mam Krzysia na naszej-klasie, bo darzył mnie ogromną sympatią.

   Córka największe problemy miała w gimnazjum, bo nie było dnia bez jakiegoś sprawdzianu. Nawet zaproponowałam nauczycielom, aby jakoś podzielili się tymi sprawdzianami, a przynajmniej nie powinno być w jednym dniu kilka sprawdzianów naraz.

   Nie może być tak, aby dziecko bez przerwy siedziało nad książkami i zeszytami. Naszego syna przed maturą mąż wygonił na boisko, aby pograł w piłkę i przestał myśleć o czekających egzaminach.

poniedziałek, 4 lutego 2019

Wiosna Roberta Biedronia

   Chyba większość Polaków zna byłego posła i późniejszego prezydenta Słupska, Roberta Biedronia. To dość malownicza postać, która nie daje o sobie zapomnieć, bo często występuje w mediach.
   Od kilku miesięcy słyszymy, że założył własną partię i chce zostać premierem państwa. Nazwa partii była ukrywana i to powodowało ciekawość. Wiadomo było, że jest na sześć liter,
   Wczoraj na Torwarze odbyła się konwencja założycielska partii, na której prym wiódł właśnie Robert Biedroń, według mnie byłby znakomitym konferansjerem lub, jak powiedziała doktor docent Ewa Pietrzyk- Zieniewicz, frontmanem.
   Radosny jak skowronek przymilał się do licznie zgromadzonej publiczności i słuchaczy telewizyjnych. Wychwalał Polaków, prawił im komplementy, wreszcie przedstawił program swojej partii, za co zebrał  gromkie owacje.
   Zaczął od emerytów i obiecał, że minimalna emerytura, na dodatek nieopodatkowana będzie wynosiła 1600 złotych. Kobieta i mężczyzna będą zarabiać tyle samo. W ogóle Biedroń umizgiwał się do pań i wiele im obiecywał: legalizację aborcji na żądanie do 12 tygodnia, pigułka dzień po, in vitro dla każdej kobiety, bezpieczna ciąża i bezbolesny poród, ochrona ofiar przemocy domowej, miejsce w żłobku dla wszystkich dzieci, 500+ na każde dziecko.
   Słuchaczom podobało się również, że lekarz specjalista musi przyjąć pacjenta w ciągu 30 dni, bo jeśli nie, to pacjent ma prawo pójść do placówki niepublicznej, a NFZ musi zapłacić za jego leczenie.
   Biedroń zajął się również oświatą i godnym wynagrodzeniem nauczycieli; wreszcie świeckim państwem, co również zyskało ogromny poklask: wycofanie religii ze szkół, rozdział państwa od Kościoła, likwidacja Funduszu Kościelnego i opodatkowanie Kościoła.
   Lider partii przedstawił również ludzi, którzy pracowali nad programem, było to czternastu ekspertów.  I wreszcie nastąpiło podanie nazwy nowej partii, czyli Wiosna, bo "Wiosna to zmiana, Wiosna to odnowa, Wiosna to nowy początek".
    Muszę przyznać, że propozycje partii Biedronia są bardzo chwytliwe, nawet przebiły pisowskie obietnice . Jednak nie jestem pewna, czy te obietnice są realne, bo nie jest możliwa likwidacja kopalń do 2035 roku. Podejrzewam, że Kościół również stanie okoniem, a dotychczasowe partie odsądzą Biedronia od czci i wiary, bo przecież może zabrać im elektorat. Po zachowaniu się zwolenników nowej partii widać, że Polacy chcą zmian, mają już dosyć codziennych nakazów i zakazów w każdej dziedzinie, mają już dosyć afer, które ośmieszają Polskę nie tylko w Europie, ale i na świecie.
    Znamy partie, które pojawiały się w sejmie,  potem znikały, a ich liderzy odchodzili w niebyt. Biedroń nie chce wchodzić w koalicję z żadną partią, chce być bytem samoistnym, niezależnym od nikogo.
   Wczorajsza konwencja wykazała, że Biedroń dobrze rozeznał pragnienia Polaków i wszystkim wszystko obiecywał. Niby ma to kosztować tylko 35 miliardów złotych, w co nie wierzę, ale nie jestem ekonomistką. 
   Na razie mamy zimę, przy mojej ulicy drzewa są obsypane śnieżnym puchem, ale większość z nas czeka na wiosnę, choć na pewno niektórzy czekają na Wiosnę.