piątek, 28 września 2018

Chodzi za mną ojkofobia

   Bywa, że gdy przyczepi się do mnie jakiś wyraz, wers piosenki czy wiersza, długo nie chce się ode mnie odczepić. Teraz przyczepiła się ojkofobia, słowo, o którym nigdy nie słyszałam. Wiem, co to jest fobia, bo takie też miewam, np. ofidiofobię, której nazwy też nie jestem w stanie zapamiętać. Jednak ojkofobia to dla mnie czysta karta.
   Poszerzyłam swoje słownictwo dzięki prezesowi wszystkich prezesów, który stwierdził, że niektórzy sędziowie cierpią na ojkofobię, bo nienawidzą swej ojczyzny i rodaków.


   Nie dziwię się, że sędziowie się oburzyli, bo jak można zarzucać im, że nie kocha swej ojczyzny. Oczywiście w czasach, w których żyjemy, nie musimy swego patriotyzmu wyrażać z bronią w ręku, bo na szczęście mamy pokój.
   Niedawno na meczu siatkówki Polska: Serbia widziałam kilku młodocianych kibiców, którzy z żarliwością śpiewali nasz hymn. Śpiewali całym sercem i to nie tylko pierwszą zwrotkę i refren, ale też drugą zwrotkę. Zresztą tak jest na wszystkich meczach mojej ukochanej siatkówki.
   Rządząca obecnie partia z  całych sil chce zdyskredytować sądownictwo i go przejąć. Na pewno są sędziowie, którzy za bardzo kochają pieniądze, ale to nie znaczy, że od razu są ojkofobami.
   Prezes wszystkich  prezesów, Wielki Językoznawca i Wybitny Erudyta, co jakiś czas wzbogaca moje słownictwo, np. dzięki niemu wiem, co to jest dyfamacja  czy imposybilizm.
    Nie lubię posługiwać się słownictwem, które może wprowadzać w zakłopotanie czytających i stawiać ich poniżej mnie. Chyba 12 lat temu pewna Natalka, uczennica podstawówki,  napisała na moim blogu, że lubi czytać moje posty, bo wszystko rozumie i tego się trzymam.

sobota, 22 września 2018

Zakazane słowo na literę "k"

   Obecnie takim zakazanym słowem jest rzeczownik "konstytucja". Nie należy w ogóle poruszać tematu konstytucji, bo można mieć przez to ogromne problemy. Trudno, zaryzykuję.
   Pamiętam prace nad nową polską konstytucją, które trwały dość długo, bo ciężko było wielu partiom dojść do porozumienia. Pamiętam też referendum konstytucyjne, które odbyło się 25 maja 1997 roku. Oczywiście cała nasza rodzina oddała głos na "tak".
   Najbardziej pamiętam spotkanie w moim mieście z Aleksandrem Kwaśniewskim, podczas którego rozdawano skromne broszurki "Konstytucji", które mamy do tej pory. Niestety, nie udało mi się zdobyć autografu prezydenta Kwaśniewskiego na mojej "Konstytucji". Po prostu było zbyt dużo chętnych, a ja nie lubię tłoku. Jednak mam wiele jego autografów, bo byłam na wszystkich spotkaniach z panem Kwaśniewskim.
   "Konstytucja" państwa to ustawa zasadnicza, mająca najwyższą moc prawną w państwie i to na nią składa przysięgę każdy prezydent.
   Jak to się stało, że nagle słowo "konstytucja" jest zakazane? Chyba dlatego, że w Polsce nie przestrzega się jej artykułów, co nie podoba się wielu ludziom, którzy ujęli się za naszą "Konstytucją".
   O ile dobrze pamiętam, najpierw zaczęto "ubierać" wszelkie pomniki  w koszulki z charakterystycznym napisem konsTYtucJA (w moim mieście też tak był "odziany" jeden z pomników). Później pojawiły się koszulki z tym napisem, nawet widziałam w Warnie kibica siatkówki w takiej koszulce, a podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA, śliczne młode dziewczyny trzymały literki tworzące napis "KONSTYTUCJA".  Pierwsza prezes Sądu Najwyższego, pani profesor Małgorzata Gersdorf, miała naszyjnik z napisem "konstytucja", w ślad za nią poszła wicemarszałek sejmu, pani Małgorzata Kidawa-Błońska, zaś przewodnicząca partii .Nowoczesna, pani Katarzyna Lubnauer, miała na nadgarstku prześliczną bransoletkę z tym napisem. Jako że bardzo lubię bransoletki, to chętnie bym taką samą kupiła.
   Nie zamieszczam w tym poście żadnych zdjęć z internetu, bo ani nie chcę reklamować tych koszulek, ani nie wiem, czy panie, o których pisałam, tego by sobie życzyły.
   Najwyższy czas, aby naszej "Konstytucji"  przywrócić dawną godność.

poniedziałek, 3 września 2018

Powrót z wakacji

   Niedługo minie 13 lat mojego blogowania, nigdy nie robiłam sobie tak długiej przerwy, jednak wreszcie postanowiłam zrobić sobie wakacje i... zrobiłam. Po prostu chciałam odpocząć od blogów, więc nawet na nie nie wchodziłam, choć codziennie włączałam komputer.
   Wiem, że postąpiłam nieładnie, bo nie napisałam, że do początku nowego roku szkolnego mnie nie będzie. Dziękuję tym osobom, które się o mnie martwiły, bo ja też zawsze się martwię, gdy ktoś długo się nie pojawia i zawsze wyobrażam sobie najgorsze. 
   Postanowiłam wrócić wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, choć już od dawna nie uczę. Czytam wszystko, co o zmianach w szkolnictwie jest napisane i właściwie cieszę się, że już jestem na emeryturze i nie muszę przechodzić tego piekła, jakie będą przechodzić czynni nauczyciele.
   Nie lubię zmian, bo trudno jest się do nich przyzwyczaić. Kochałam moją pracę i kochałam uczniów i tego życzyłabym wszystkim nauczycielom. 



   Nie ma niczego gorszego niż praca wykonywana z przymusu.