czwartek, 22 lutego 2018

"Przez durną reformę będzie niezły bajzel"


    Tytułowe zdanie wypowiedział  łódzki wiceprezydent odpowiedzialny za edukację, Tomasz Trela. Na blogu Onetu  już dawno pisałam, że błędem było wprowadzanie gimnazjów, ale gdy usłyszałam, że ma wrócić 8-klasowa szkoła podstawowa i zostaną wygaszone gimnazja, byłam temu przeciwna, bo to znów kolejny wydatek. Jednak kto by słuchał głosu jakiejś tam emerytowanej nauczycielki, która przepracowała tylko 35 lat w szkole.
   Minister Zalewska twierdziła, że reforma będzie bezkosztowa i żaden nauczyciel nie straci pracy, a wręcz przeciwnie, będzie zatrudnionych więcej nauczycieli. Tymczasem na przykładzie Łodzi widać tę „bezkosztowość”. „W wyniku reformy i likwidacji gimnazjów pracę straciło 123 nauczycieli, a ponad 400 pracuje jako "nauczyciele objazdowi”, w dwóch lub więcej szkołach. Z ponad setki bezrobotnych w efekcie reformy nauczycieli aż 53 straciło pracę w likwidowanych gimnazjach. Do tego zwolniono także 70 osób pracujących w obsłudze i administracji.” Przekształcanie gimnazjów w podstawówki oraz odprawy zwalnianym pochłonęły 7 milionów złotych, które musiał zapłacić samorząd. MEN zwrócił miastu tylko 700 tysięcy złotych. Tę informację powtarzam za artykułem na Onecie z 28 grudnia ubiegłego roku.

   Teraz zaczyna się kolejna kołomyja, o czym dowiedziałam się przedwczoraj.  „Rok szkolny 2019/20 dla zaczynających naukę licealistów będzie skrajnie trudny. Na ten poziom edukacji wejdzie wtedy podwójny rocznik, czyli równolegle uczniowie kończący stare gimnazja i nowe, ośmioklasowe podstawówki. Licea i technika oblegać może ponad 700 tysięcy uczniów - norma to o połowę mniej. Do tego, w równoległych klasach pierwszych, i dalej, młodzież uczyć się będzie czegoś zupełnie innego, różne będą też egzaminy maturalne.”

   Gdy wczytać się w cytowany artykuł, można dowiedzieć się, że dla kończących trzecią klasę gimnazjum i kończących ósmą klasę szkoły podstawowej trzeba stworzyć dwa równoległe systemy nauczania, bo absolwenci gimnazjów będą realizować inny program niż absolwenci podstawówek. Na dodatek byli gimnazjaliści rok wcześniej będą zdawać maturę, choć uczęszczali do takich samych klas jak byli ósmoklasiści.

   Oczywiście z tym problemem muszą poradzić sobie samorządy, bo MEN tylko jest decydentem, a wykonawcą polecenia jest ktoś inny.

   O tempora, o mores!

   Miał rację  wiceprezydent Łodzi, że szefowa MEN narobiła ogromnego bajzlu, bo koniecznie chciała jak najszybciej przeprowadzić obiecaną przed wyborami reformę edukacji. Słyszałam z jej ust, że były jakieś szerokie  konsultacje z nauczycielami i rodzicami, ale oni temu zaprzeczają.

   Ci, którzy byli za ośmioklasowymi podstawówkami, niech pamiętają, że młodzież w 1999 roku była inna niż ta w obecnych czasach.

36 komentarzy:

  1. no cóż mamy "dobrą zmianę" i teraz im głupiej tym lepiej :) Nic na to nie poradzisz. Po raz pierwszy cieszę się, że już mnie w tej szkole nie ma .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yolanthe, przecież to było do przewidzenia, ale trzeba myśleć realnie i mieć doświadczenie jako wieloletni pracownik szkoły.
      Samorządy nie mają budżetów z gumy i nie mają pieniędzy na kolejne fanaberie władzy.
      Takiego bajzlu dawno nie było w naszym szkolnictwie.

      Usuń
    2. ja Aniu ujęłabym to inaczej , szkoły zawsze były traktowane po macoszemu, nie traktowano ich poważnie a nauczycielom odmawiano należnego im prestiżu i szacunku. Niestety na przestrzeni minionych dekad także miały szczęście do coraz głupszych ministrów i poronionych pomysłów na reformy. Nigdy nikt nie słuchał praktyków z dołu i nie liczył się z ich zdaniem. I tak doszliśmy do barbarzyńców "dobrej zmiany" . I tym razem było jak zawsze . Udowodnimy wam kto tu rządzi ! No i udowodnili . Mają swoje pięć minut w historii więc się spieszą ... i wychodzą z założenia , że po nich choćby potop .

      Usuń
    3. Yolante, na prestiż i szacunek nauczyciele powinni sobie zapracować i nie bać się swoich władz. Przeważnie nauczyciele siedzą cicho na radach pedagogicznych i dopiero jeśli pierwszy się odezwie i wyrazi sprzeciw, to inni się ośmielą.
      Kiedyś się sprzeciwiłam kuratorowi, co wprawiło go w ogromne zdumienie, ale wtedy inni nauczyciele mnie poparli i kurator wyszedł jak niepyszny z naszej rady.
      Teraz niby nauczyciele i rodzice się sprzeciwiali reformie, ale nie mieli siły przebicia i pozostało tak, jak wymyśliła sobie minister Zalewska. A że to wszystko jest bez ładu i składu, to nikogo nie obchodzi.

      Usuń
    4. W zasadzie zgadzam się z Tobą , chcę jednak dodać , że prestiż zawodu buduje się także poprzez wynagrodzenie . Nauczyciel ze swoją śmieszną pensją, dojeżdżający do pracy rowerem bo nie stać go było na nic więcej ... był częstym powodem drwin i nie wyglądał poważnie... dziś jest pod tym względem trochę lepiej , ale prestiż nauczycielskiego zawodu leży . A to , że nauczyciele zbyt często nie mają kręgosłupa, silnej osobowości i cywilnej odwagi to inna para kaloszy . Pełna zgoda . Indywidualnie każdy nauczyciel sam musi wykazać się charyzmą by zasłużyć na szacunek - to prawda . No, ale nie ma właściwego doboru nauczycieli do zawodu , tu ciągle rządzi przypadek - szkoda gadać, to też kolejny temat rzeka . :)

      Usuń
    5. Yolanthe, znałam bardzo wielu nauczycieli z czasów mojej 35-letniej pracy w szkole. Jedni cieszyli się autorytetem, inni nie.
      Faktem jest, że za naszą pracę zawsze dostawaliśmy śmieszne pensje.
      Każdemu się wydaje, że nauczyciel odrobi kilka lekcji i idzie do domu, a to przecież bzdura.
      Żaden szanujący się nauczyciel nie pójdzie na lekcje bez wcześniejszego przygotowania się w domu, a to zabiera dużo czasu. Poza tym poloniści codziennie poświęcają po kilka godzin, aby sprawdzić wszelkie prace uczniów..
      Jeśli ktoś uważa, że praca nauczyciela to bułka z masłem, to dlaczego nie został nauczycielem.

      Usuń
  2. Na nieszczęście mój 8 Cud Świata jest w tej chwili w 7 klasie. Pominę milczeniem fakt, że cieszył sie na gimnazjum widząc w tym jakąś nobilitacje.Jednak demol szkoły, brak podręczników zwłaszcza w 7 klasie napawa przerazeniem . ÓCŚ jest dobrym uczniem dopilnowanym przez Elternów. Jednak tego zderzenia w 2020 roku zwyczajnie sie boję.Miejs bać ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andante, nie tylko uczniowie boją się przyszłego roku, ale rodzice również. Poza tym, gdzie 700 tysięcy uczniów się pomieści, chyba że znów MEN każe z gimnazjów robić licea. Tylko skąd samorządy mają wziąć na to fundusze.
      Ech, to się nazywa "dobra zmiana", która "da radę".

      Usuń
    2. Coś mi w tym wpisie nie wyszło. Autentycznie strach się bać. Ofiarami beda trzynasto i czternastolatki . Poroniona, źle na kolanie przygotowana reforma, przez ludzi , którzy na siłę chcą reformować tak ważny resort. Jest powiedzenie , które dedykuję powiedzmy dobrej zmianie. NIE PCHAJ SIĘ NA AFISZ,JEŚLI DOBRZE NIE POTRAFISZ

      Usuń
    3. Andante, trochę inaczej znam to powiedzenie:"Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz".
      Dzieci trzeba kochać, żeby uczynić ich los lepszym niż jest. Widocznie pani Zalewska kocha tylko prezesa.

      Usuń
  3. Gdzie nie spojrzeć, wszędzie odbywa się totalna demolka państwa. Wielu lat będzie trzeba, żeby to wszystko jakoś odkręcić na miejscu, żeby odzyskać dobre imię w Europie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masko, oby tylko ta demolka trwała jak najkrócej.
      Nie wiem, czy zdoła się to wszystko kiedyś odkręcić.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  4. Ciśnie mi się zdanie na usta: władza jest od rządzenia a nie od myślenia.
    Jak wiesz Aniu, mam w rodzinie nauczycieli, znam ich opinie. Mój brat, już emeryt, wiele lat był dyrektorem podstawówki a potem gimnazjum, po reformie. Opowiadał, że był to koszmar, etaty likwidowane, dzieciaki w trudnym okresie życia rozdarte, ni to dzieci, ni kawalerka. Programy zwariowane. To "cudo" przetrwało zaledwie 18 lat, a gdy w miarę okrzepło, osadziło się na swoich fundamentach - pora burzyć, tworzyć nowe. Żeby czasem nikomu do łba nie przyszło, że władza nic nie robi....
    Serdeczności ślę, droga Aniu, a mam się nie irytować /dobrze, że piję jedynie kawę Inkę, ciśnienie do opanowania/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anulko, moja córka chodziła do gimnazjum, więc wiem o gimnazjum z najlepszego źródła, bo zawsze chodziłam na zebrania. Gimnazja to była jedna wielka pomyłka, ale skoro już powstały, rozwalono podstawówki i wpompowano w tę reformą wiele milionów, nie trzeba było teraz niszczyć.
      Wyborcy nabrali się na te ósme klasy, bo pamiętali swoje szkolne lata i wspominali je z sentymentem.
      Każdy minister musi się czymś wykazać, bo chce się przypodobać prezesowi. A że to wszystko to jeden wielki bajzel, kogo to obchodzi.
      Anulko, ja już przestałam się denerwować, bo szkoda zdrowia, które jest ważniejsze od wyczynów obecnej władzy.
      Uściski.

      Usuń
  5. Klik dobry:)

    Nie wiem, co lepsze. Czy gimnazja, czy ośmioklasowe podstawówki. Wiem natomiast, że ministerstwo powinno tylko wyznaczać główne kierunki dla szkolnictwa. Informacja powinna iść z dołu do góry, od nauczyciela do ministra, a nie od ministra do nauczyciela, a zawód nauczyciela powinien być prestiżowy. Bez tego żadna reforma się nie uda. Przede wszystkim reformować można latami, a nie jednym pstryknięciem pani minister, która nie kocha i nie szanuje ani dzieci, ani nauczycieli, ani całego szkolnictwa, po którym przjechała buldożerem. Szybko to można postawić nowy budynek, uprzednio buldożerem rujnując stary. Będzie bajzel, ale tylko przez chwilę. Nie można jednak praktykować takiej metody na dzieciach, o! Robi sie im bajzel na całe życie, bo to się odbije także w przyszłości - w życiu dorosłym.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AlEllu,szkoda pieniędzy wydanych w powstanie gimnazjów i zamianę podstawówek 8-klasowych na 6-klasowe.
      Minister powinna wsłuchiwać się w głosy nauczycieli, rodziców, a nawet uczniów, bo nie jest wszechwiedząca.
      Ciekawa jestem, czy w następnym roku starczy miejsc w liceach i technikach dla tylu uczniów.
      Już na starcie uczniowie będą mieli pod górkę, a to za sprawą operatorki buldożera.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  6. Ta reforma była nie konsultowana z nikim mądrym i zrobiona na siłę, byle pomysł został zrealizowany. Teraz cierpią samorządy, ale przede wszystkim uczniowie i to jest straszne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gigo, przecież nasi ministrowie są świętsi od papieża i wszystko najlepiej wiedzą. Co tan nauczyciele-praktycy! Oni się nie liczą.
      Samorządy niech się martwią, skąd wziąć pieniądze na fanaberie minister Zalewskiej.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  7. Anno, specjalnością naszych rządów (celowo podaję w liczbie mnogiej, albowiem nie chciałbym żadnej opcji uchybić) jest grillowanie (takie słowo o nowym znaczeniu) edukacji. Mógłbym rozpisywać się o tym wiele (zresztą swego czasu wypisywałem się, oczywiście niepotrzebnie), ale na szczęście już nie muszę, znaczy się, jako reżimowy, nie śmiem się odzywać, a nuż znajdą na mnie jakiegoś bata i zastukają do drzwi o szóstej rano.
    Powiem tylko jedno. Mniejsza o treści/istotę zmian (też ważne, ale chodzi mi o coś innego);
    jeśli chce się wprowadzić prawdziwą i sensowną reformę systemu oświaty, wprowadza się zmiany systematycznie już od przedszkola i tak rok po roku przez lata szkoły podstawowej itd. Dobrze przygotowana reforma powinna trwać lat kilkanaście, etap po etapie (wtedy na pewno uniknęłoby się podwójnego rocznika, albo tak jak było uprzednio "zerowego rocznika"). Dobry reformator (nie dotyczy to jedynie edukacji) to człowiek obdarzony ponadprzeciętną wyobraźnią... zły reformator przypomina mi kogoś, kto zmienia kolejność wieszaków z ubraniami w szafie... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, jak się chce kogoś uderzyć, to zawsze bat się na niego znajdzie, bo nikt z nas nie jest ideałem bez skazy.
      Najwyżej jakiś decydent każe usunąć mojego bloga lub choćby zablokować bez wytłumaczenia się, dlaczego to zrobiono. Przeżyłam to na blogu Onetu, więc już jestem przyzwyczajona.
      To, o czym napisałeś, też pisałam na blogu Onetu. Nie można układać podstawy programowej i pisać podręczników, począwszy od siódmej klasy. Nauczanie to ciągłość od pierwszej do ósmej klasy.
      Nasi reformatorzy w każdej dziedzinie uważają, że są najmądrzejsi. Profesor Bartoszewski wymyślił słowo "dyplomatołki", ja mogę napisać- "reformomatołki".
      Tylko kto po tym wszystkim posprząta???
      Pozdrawiam w mroźną sobotę.

      Usuń
  8. A jednak ktoś na tych dupków głosował, także wśród nauczycieli. Udają, że reszta kolegów nie wie, którzy. Zagłosowali bo będzie 500+, wcześniejsze emerytury i moralność jak należy. Moja koleżanka po fachu rozkwita, bo będzie mogła wcześniej przestać pracować. Gdy ją zapytałam, czy mimo emerytury zamierza blokować etat młodym w tej pracy, która tak ją strasznie męczy, niewiele mi miała do powiedzenia. Jestem pewna, że tak. Ona zostanie, co do tego nie ma wątpliwości, a gdzie niby miałaby pracować? I to jest najgorszy efekt tej edukacji. Ci, którzy mają gdzie odejść, odchodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam telefon pewnej nauczycielki z gimnazjum do "Szkła kontaktowego". Prawie płakała do słuchawki, że głosowała na PiS, a teraz straci pracę wiele lat przed emeryturą. Szczerze mówiąc, nie było mi jej szkoda. Ludziom zawrócono w głowach tym 500+, wcześniejszymi emeryturami, 8-tysięcznym odpisem od podatku, darmowymi lekami dla seniorów etc. To były zwykłe obiecanki-cacanki, w które nie wierzyłam. To wszystko odbije nam się solidną czkawką.
      Po 35 latach pracy ustąpiłam miejsca dziewczynie, która miała w naszej szkole tylko 7 godzin, za co była mi niezmiernie wdzięczna.

      Usuń
  9. Świetnie napisane, ja pisałam o podręcznikach, które spędzają mi sen z powiek...
    Czasy sie zmieniają, młodzież inna, o rodzicach nie wspomnę, a nasi na wierchu jakby tego nie zauważają.
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, bez podręczników dobry nauczyciel da radę pracować, ale bez podstawy programowej- nie. Słyszałam, że siódmoklasiści nie mają podręczników, co bardzo martwi rodziców i samych uczniów. Chętnie dowiem się czegoś więcej na ten temat.
      Dziękuję za wizytę i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Podręczniki dla 7 klas są, ale jest to wielki eksperyment, bo ani to kontynuacja ani przemyślana sprawa. Podobnie z lekturami. Pomieszali w podstawie, pozmieniali listy lektur i w rezultacie wygaszane gimnazja nie maja lektur dla klas młodszych, my jako podstawówka nie mamy wszystkich dla klas starszych, a żeby było śmieszniej - nie zamówisz wielu egzemplarzy naraz, bo nawet w hurtowni nie ma. Z kolei kupowanie przez Internet to czasem kupowanie kota w worku...
      Och, powiem Ci Anno, że coraz trudniej nie narzekać:-(

      Usuń
    3. Jotko, koleżanka z Poznania mówiła mi, że jej wnuk nie ma kompletu podręczników, a jest w gimnazjum i w przyszłym roku pójdzie do liceum.
      Co do lektur, to na szczęście są biblioteki osiedlowe i tam dzieci mogą wypożyczyć, jeśli jest więcej egzemplarzy niż jeden.
      Na moim osiedlu już kilka lat temu zlikwidowano bibliotekę osiedlową, co uważam za wielkie świństwo, bo lokal dwuizbowy do tej pory jest pusty.
      Jeśli w mojej szkolnej bibliotece nie było zbyt dużo lektur, to zawsze poloniści ustalali między sobą, kto i kiedy będzie omawiał daną lekturę.
      Przez rok pracowałam w szkolnej bibliotece i jestem wykwalifikowaną bibliotekarką, choć przede wszystkim byłam nauczycielką języka polskiego.
      W liceum mojej wnuczki, która teraz będzie zadawać maturę, nikt nie przejmował się, czy w bibliotece jest wystarczająca ilość lektur. Na szczęście w prywatnej bibliotece mam wszystkie lektury do liceum i wnuczka z nich korzystała. Jedynie nie miałam "Folwarku zwierzęcego" i wypożyczyłam w bibliotece na sąsiednim osiedlu.
      Nikt z nas nie chciałby narzekać, ale rząd nas do tego zmusza.

      Usuń
  10. W szkole już dawno nie ma ładu ani składu. Jest wielkie zamieszanie spowodowane przez ministerstwo, do tego dochodzi zamieszanie w samorządach a na dokładkę zamieszanie robią sami rodzice. Lawinowy bunt rodziców przeciwko wszystkim i wszystkiemu wprowadza jeszcze większe zamieszanie. Rzecz idzie o noszenie tornistrów, odrabianie lekcji itd. Podobno uczniowie nie będą odrabiali lekcji w domu bo rodzice stwierdzili, że dzieci to męczy. Szkoły stają na głowie, żeby każde dziecko miało w szkole szafkę na te tornistry, które niedługo nie będą nikomu potrzebne.
    Prawda jest taka, że szkoła dopasowuje się do fanaberii rodziców, a dzieci po prostu nie chcą się uczyć.
    Serdeczności Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, niezupełnie się z Tobą zgadzam. Gdyby minister chciała rozmawiać z rodzicami i wysłuchała, jakie mają żądania oraz przedstawiła swoje argumenty, byłoby inaczej.`W gimnazjum i liceum mojej córki były szafki i córka zawsze je wykupowała, a z tego korzystali jej koledzy.
      Tornistry są za ciężkie, szczególnie dla klas I-IV, sama kiedyś ważyłam tornister swojej wnuczki i pisałam na blogu Onetu na ten temat.
      Nie może być tak, że dziecko po powrocie ze szkoły, aż do nocy przygotowuje się do kartkówek i sprawdzianów, co jest normą w naszych szkołach.
      Reforma powinna być przeprowadzona z sensem i przede wszystkim z korzyścią dla uczniów, a nie napisana na kolanie.
      A co powiesz na temat, o którym pisałam?
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  11. A ja widzę zreformowane "Życie Anny" i żadnego bajzlu nie ma. Blog po reformie nagłówka i motywu jest doskonały. Wprost krystalicznie czysty. Wszystko ze wszystkiego wypływa, wzajemnie się łączy i pasuje do siebie oraz jest czytelne w wymowie. To już nie gimnazjum a wyższa szkoła, o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AlEllu, przecież dobrze wiesz, że bez Twojej pomocy bym tego wszystkiego nie zrobiła.
      Nagłówki na moich obu blogach to Twoja zasługa, za co dziękuję z całego serca.
      Serdeczności.

      Usuń
    2. W życiu też niewiele by się zrobiło bez czyjejś pomocy. Dom muruje murarz, w urządzaniu pomagają fachowcy różnych specjalności, ale wystrój i klimat w domu jest zawsze zasługą tego, kto w nim mieszka. Nikt nie pozwoli malarzowi malować ścian, na kolor, jaki chce malarz, ani nie wiesza obrazów, które się nie podobają.

      Usuń
    3. AlEllu, widzę, że jesteś filozoficznie nastawiona do zmian na moim blogu. Oczywiście, że to ja wybrałam ten motyw, fiolet, łańcuszek kwiatów z lewej strony bloga, ale przecież przez dwa dni męczyłaś się z moją nieudolnością i instruowałaś, co i jak mam zrobić.

      Usuń
  12. Anno, Twój blog przepięknie wygląda.
    Bardzo mi się podoba.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, to zasługa alElli, bo ona ma rewelacyjny gust.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  13. Ach Aniu, ja chętnie zakopałabym głowę w piasek aby nie słyszeć i nie widzieć tych "dobrych zmian". Dlaczego u nas nie może być normalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawanno, na to pytanie chyba nikt Ci nie odpowie, bo nawet jeśli ktoś się domyśla, to woli nie zabierać głosu.
      "Dobre zmiany" mogą pogrążyć Polskę na wiele lat.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń