Co kilka lat świat jest nawiedzany przez zjadliwe wirusy, które uśmiercają tysiące ludzi. Miałam to nieszczęście, że w młodości zachorowałam na grypę Hongkong, która pochłonęła w Polsce 25 tysięcy ludzi.
W tamtym czasie nie było internetu, a wiadomości można było zdobywać jedynie z informacji telewizyjnych; jednak zasięg i skutki tej grypy były podobne do obecnej pandemii. Na szczęście grypa Hongkong nie trwała długo, a ja chyba po dwóch czy trzech tygodniach wróciłam do zdrowia.
Teraz, gdy jesteśmy codziennie bombardowani przez media, zaczęliśmy się bać i większość z nas podporządkowała się restrykcyjnym zaleceniom rządu.
Większość państw zastosowała podobne do naszych restrykcji, a te, które zbagatelizowały COVID-19, teraz tego bardzo żałują. Masowo chorują i umierają ludzie we Włoszech, Francji i Hiszpanii. W Polsce ogłoszono stan epidemii, choć powinien być ogłoszony stan wyjątkowy, jednak obecna władza z wiadomych tylko sobie przyczyn nie chce tego zrobić. Polskie miasta są wyludnione, bo większość ludzi nie opuszcza mieszkań, a jeśli już to robi, musi zakładać maseczki.
Jednak nie wszyscy to robią. Dziś z balkonu przyglądałam się spacerowiczom i stwierdziłam, że młodzi lekceważą sobie ten nakaz. Jedynie starsi chodzą w maseczkach.
Tak się złożyło, że w marcu miałam cztery wizyty u lekarzy specjalistów i wszystkie musiałam odwołać lub przełożyć na czerwiec, choć nie wierzę, aby do czerwca ustala pandemia. Lekarka rodzinna już od grudnia wystawia mi e-recepty i teraz też taką mi wystawiła, tylko telefonicznie.
Dawno nie byłam na moim blogu, bo to, co teraz przeżywamy, jest przygnębiające. Jednak musimy wierzyć, że naukowcy do jesieni wynajdą szczepionkę na koronawirusa, bo tak jak jest teraz, nie da się żyć.
Wszystkim życzę zdrowia i szybkiego powrotu do normalności.
Doniesienia sa przygnębiające, a wiele przepisów nie trzyma sie logiki.
OdpowiedzUsuńUważam, ze do wszystkiego trzeba podchodzić z głową, tym bardziej, ze ani dostępne maseczki nie są skuteczne, ani lekarze nie są jednomyślni.
Maseczki nosimy, ale na wolnym powietrzu gdy nie ma nikogo zdejmujemy, na ławce w parku także, nie widzę tu bowiem szansy zarażenia, a już nie rozumiem ludzi, idących na spacer do parku w gumowych rękawicach...
Jotko, większość przepisów w obecnej Polsce jest nieprzemyślana. Np. czytałam, że za brak skrzynki pocztowej trzeba będzie zapłacić od 5 tys. zł do 10 tys. zł. Ciekawa jestem, kogo stać na tak wysokie kary. Nawet Kaczyńskiemu zamontowano skrzynkę, bo nie miał.
UsuńMój mąż w maseczce się dusi, ja nie, bo nie wychodzę z domu.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńInformacje i zalecenia, które otrzymujemy są niespójne. Nie mamy żadnej wiedzy, jak jest naprawdę. Najgorsze są jednak kłamstwa. O ile brak wiedzy z powodu zaskoczenia tym nowym wirusem jest zrozumiały, o tyle kłamstwa nie jestem w stanie wybaczyć. W sytuacji zagrożenia człowiek potrzebuje oparcia i autorytetu, któremu ufa. Ja takiego nie znajduję, dlatego jest mi bardzo ciężko.
U nas maseczki ludzie mają, ale na brodzie. Wszędzie, nawet w sklepie, widzę nosy na wierzchu. Dlatego zastanawiam się, po co ja mam prawidłowo zakładać maseczkę i dusić się w niej?
Pozdrawiam serdecznie.
Początkowo Polacy ufali ministrowi zdrowia i jego zastępcom, jednak gdy okazało się, że jest ministrem typowo politycznym i nie ma nic przeciw wyborom prezydenckim, zaufanie spadło.
UsuńW maseczkach ciężko się oddycha, a ludzie nie potrafią oddychać przeponą, stąd to zsuwanie maseczek z nosa. W telewizji też widzę polityków z zsuniętymi maseczkami.
Serdeczności.
Chyba zmyliły nas zmęczone i podpuchnięte oczy ministra zdrowia oraz spokojny ton jego wypowiedzi.
UsuńAlEllu, minister sam się skompromitował różnorodnymi szwindlami swego brata i przepisaniem majątku na żonę.
UsuńTeż mam nadzieję, że szczepionka szybko zostanie przebadana i ludzie będą mogli się szczepić. Po tym jak szybko rozprzestrzenia się epidemia na świecie widać, że najważniejsza jest nasza odpowiedzialność, ale też mentalność narodowa - Szwedzi osiągnęli wypłaszczenie zachorowalności bez nakazów prawnych, podczas, gdy Włosi nawet z nakazami nie mogli przestać się obściskiwać i ślinić. Mam nadzieję, że ani ja, ani moi bliscy nie zapadną na tę chorobę (martwię się przede wszystkim o babcię), ale staram się nie popadać w przygnębienie. Zdrowia :)
OdpowiedzUsuńŚwiechno, niedawno czytałam o naczelnym szwedzkim epidemiologu, który twierdził, że nie zakazy, ale zalecenia.
UsuńNarody południowe sa bardzo żywiołowe i stąd taka ilość zachorowań i zgonów we Włoszech.
Oglądałam program Ewy Ewart o chorych w szpitalu w Bergamo w Lombardii, aż przerażenie ogarniało na widok ludzi umierających samotnie.
Również życzę zdrowia Tobie i Twojej Babci.
Mam znajomą(po 30), która jawnie bojkotuje noszenie maseczek...
OdpowiedzUsuńKarolino, początkowo minister zdrowia też ośmieszał noszenie maseczek przez osoby zdrowe, a teraz nagle zmienił pogląd.
UsuńPowiedz znajomej, że nienoszenie maseczki może ją kosztować co najmniej 5 tys. złotych.
Właśnie, uzbrojona maseczkę i rękawiczki, wybieram się do znanego marketu, którego nie odwiedziłam od... hmm, od 13 marca na pewno.
OdpowiedzUsuńU nas, wydaje się z balkonu, ludzie maseczki noszą karnie. Na szczęście, ani u mnie w gminie, ani w okolicznych wirus się jeszcze nie pojawił (wg sanepidu), choć kilka rodzin w kwarantannie i pod nadzorem jest.
Buziaki niezawirusowane.
Tanyu, jak miło widzieć Twój komentarz.
UsuńSzkoda mi dzieci, które muszą siedzieć w domach i się nudzić, bo ileż można gapić się w smartfony. Ciekawa jestem, co będzie, gdy maluchy pójdą do żłobków i przedszkoli.
W ogóle nie ruszam się z domu i śmieję się, że tylko ja nie będę miała odstających uszu od maseczki.
Buziaki bez żadnego koronawirusa (mam nadzieję).
To co na początku napisałaś, każdy sobie powinien przemyśleć. To nie jest pierwsza taka sytuacja kiedy jakaś choroba zbierała światowe żniwo. Po prostu teraz taki wirus ma szansę stać się sławnym. Taki celebryta w koronie.
OdpowiedzUsuńNiektóre obostrzenia mają sens, inne nie bardzo. Jak chociażby te rękawiczki...
Nie jestem pewna, czy szczepionka to będzie idealny dla każdego pomysł. Ale pewnie w naszym kraju obowiązkowy, więc osobiste wątpliwości nic tu nie dadzą.
Anno, w czasach grypy Hongkong Polacy nie zdawali sobie sprawy, że to może być śmiertelna choroba- przynajmniej nie przychodziło mi to do głowy. Miałam bardzo wysoką temperaturę i bez przerwy się pociłam.
UsuńWczoraj słyszałam od lekarza wirusologa, że maseczki najmniej nam pomogą, myślę, że rękawiczki również. Najważniejsze jest unikanie skupisk ludzkich.
Wierzę, że wynalezienie szczepionki uchroni mnóstwo ludzi.
Witaj Aniu
OdpowiedzUsuńBrakowało mi tutaj Ciebie. Dobrze, że znowu piszesz.
Maseczkę trudno mi nosić. Dlatego podobnie jak Jotka, na wolnej przestrzeni, gdy nie ma nikogo w pobliżu, to zdejmuję ją. Nie wiem jak mogłabym pracować w niej kilka godzin.
Mam nadzieję, że Twoja pierwsza majówka tego roku jest równie udana jak moja. Cieszę się, że znowu dane mi było cieszyć się moim ogrodem. Nie ważne, że padało.
Pozdrawiam nadzieją na kolejną majówkę w ogrodzie
Ismeno, dorośli i młodzież ucieszyli się, że nareszcie modli sobie skrócić przymusową kwarantannę.
UsuńTo że prawie codziennie pada deszcz, to bardzo dobrze, bo ziemia pragnie go. U nas nawet dwa razy były porządne ulewy.
Maseczki nie noszę, bo nie wychodzę z domu, ale mąż na nią narzeka. Nawet gdy wychodzi na parter do skrzynki pocztowej, zakłada maseczkę.
Życzę Ci wielu majówek w Twoim ogrodzie.
Aniu dzisiaj pozdrawiam śpiewającymi ptakami za oknem
UsuńWitaj Aniu
UsuńCzekam na Twoje kolejne opowieści.
Pozdrawiam zapachem konwalii i dużo zdrowia życzę
I ja nie rozumiem tej ignorancji w zakresie ochrony zdrowia. Młodzi mają jak widać monopol na mądrość. Z niedowierzaniem obejrzałam wczoraj materiał z Hiszpanii, w której jest wiele ofiar covid-u.Wczoraj na deptakach, chodnikach roiło się od ludzi spacerujących, biegających, skupiających się w grupach na rozmowy. Zagęszczenie jak w szczycie turystycznym. Obawiam się, że u nas też szybko zapomni się o wymogach bezpieczeństwa. Wracałam przed południem z Rzeszowa, pod jedną z galerii samochody stały w kolejce na wolne miejsce......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu Kochana serdecznie, dużo zdrowia zyczę :)
Anulko, ludzie szybko zapominają, czym grozi maciupeńki wirus, którego przecież nie zobaczy się gołym okiem. Nie wiem, jak jeszcze trzeba przekonywać ludzi, aby dbali o swoje zdrowie i życie.
UsuńW ogóle nie wychodzę z domu (wystarczy mi balkon), a mąż tylko raz w tygodniu robi zakupy w najbliższych marketach.
Ludziom wydaje się, że będą żyć wiecznie i żadna choroba ich nie dotknie.
Anulko, serdeczności i bardzo dużo zdrowia.
Zatęskniłam za Tobą i Twoimi ciekawymi postami.
OdpowiedzUsuńObecnie już przywykłam do tego maleńkiego wirusa, na początku byłam jednak niesamowicie podenerwowana.
Serdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, a ja na odwrót, początkowo się nie bałam, ale potem ogarnął mnie strach, dlatego w ogóle nie wychodzę z domu. Martwię się, że nie mogę pójść do moich lekarzy i kto wie, kiedy mnie przyjmą.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Nareszcie, Anno, odwiedziłaś swój blog. Przykre czasy nastały, tym przykrzejsze, że u nas koniecznie pogłębione brukową polityką, aż żyć się nie chce, a i wierzyć, że nasz kraj dziwnym sposobem nie jest tak bardzo zakażon wirusem, wierzyć nie sposób. Ale w tym wszystkich najgorsza jest ta niepewność jutra... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAndrzeju, czasami myślałam, czy nie musiałeś pozostać za granicą, ale na szczęście jesteś w Polsce z rodziną.
UsuńJeśli się robi dziennie 7 tys. testów, to będzie mało zakażonych.
Polityka swymi zabłoconymi buciorami włazi w każdą dziedzinę życia i obawiam się, że jeszcze długo tak będzie.
Pozdrawiam.
W tym nienormalnym czasie staram się po prostu jak najnormalniej żyć. Doniesień statystycznych już nie śledzę, nie wierzę im za grosz. Uważam, że prawda wygląda zupełnie inaczej. Niektóre zalecenia wydają mi się absurdalne ale stosuję się do nich z uwagi na bezpieczeństwo swoje i innych chociaż wcale nie jestem przekonana o ich słuszności. Musimy zrozumieć, źe ten wirus nie zniknie lecz zostanie z nami jak grypa czy HIV. Musimy nauczyć się z nim żyć bo w przeciwnym razie z domów trafimy prosto do wariatkowa. A tak jak teraz na dłuższą metę żyć się nie da. Entuzjastką szczepionki nie jestem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anno.
Amasjo, mojego męża bardzo interesują statystyki, nawet je zapisuje i ciągle coś mu się nie zgadza.
UsuńDla własnego bezpieczeństwa musimy stosować się do kolejnych zakazów, bo jeśli coś by się nam stało, nie darowalibyśmy sobie.Szczepionka pomogłaby nam się uchronić przed COVID019, jak chroni nas przed odrą czy ospą.
Gorąco pozdrawiam.
Nie neguję Anno, że szczepionki to wielkie dobrodziejstwo, które pozwoliło wyeliminować wiele groźnych i śmiertelnych kiedyś chorób. Jednak tej p-ciw koronawirusowi entuzjastką nie jestem. I jeżeli będę miała możliwość wyboru to jej nie przyjmę. Nie mam zaufania do szczepionki, która jest opracowywana w pośpiechu, a światowe laboratoria prześcigają się w pracach nad nią by być pierwszym i zgarnąć zyski-bo to o nie chodzi, a nie o zdrowie i bezpieczeństwo ludzi.
UsuńDostępna jest też szczepionka p-ciw grypie, co sezon nowa. Gdy parę lat temu się zaszczepiłam to schorowałam się tak, jak nigdy. Powiedziałam sobie wtedy-nigdy więcej! Od tamtej pory nie miałam nawet kataru. A przecież grypa to równie groźna choroba. Na jej powikłania (zapalenie mięśnia sercowego) zmarła siostra mojego przyszłego męża.
Wolę stymulować swój układ immunologiczny zdrowym trybem życia i zdrową dietą mimo tego, że 20 lat temu przeszłam ciężkie zapalenie płuc i potencjalnie jestem bardziej narażona na zachorowanie na covid19. Ospę i odrę też przechorowałam mimo szczepień.
Ostatnio moja znajoma dostała ciężkiej infekcji migdałków wywołanej przez bakterie beztlenowe. Lekarz nie miał wątpliwości, że przyczyną jest noszenie maseczki.
Pozdrawiam słonecznie!
Amasjo, niewątpliwie nad szczepionką pracuje się w pośpiechu, ale obawiam się, że ten koronawirus tak mutuje, że szczepionka na COVID-19 będzie już nieaktualna.
UsuńJako dziecko byłam szczepiona na wszelkie choroby, sama też szczepiłam swoje dzieci, nawet im dałam ich książeczki zdrowia, aby w razie czego mogły okazać, że były szczepione.
Widocznie każdy inaczej reaguje na szczepionkę.
Serdeczności.
Minął rok i pandemia dalej jest z nami.
OdpowiedzUsuń