wtorek, 5 czerwca 2018

Brawo, Poznań!

   Kilkakrotnie na blogu Onetu pisałam na temat zapłodnienia in vitro, raz nawet po takim poście mój blog znikł, a pojawił się napis: "Ta witryna została zarchiwizowana lub zawieszona", co niesamowicie mnie zdenerwowało. Na szczęście po kilku godzinach skończono moją witrynę zawieszać lub archiwizować. Było to po moim krytycznym wpisie, gdy Jerzy Zelnik wypowiedział się, że dzieci z in vitro rodzą się jakieś krzywe lub połamane, zaś inny "mędrzec" dostrzegał na czołach takich dzieci jakieś bruzdy.
   
Wiem, jak bardzo rodzice za wszelką cenę chcą mieć własne dzieci i będą się imali wszelkich sposobów, aby je urodzić. Obecny rząd i Kościół katolicki preferują naprotechnologię, a potępiają bardzo skuteczną metodę in vitro.  Poprzedni rząd ją finansował, a minister zdrowia w rządzie PiS, Konstanty Radziwiłł, który już odszedł w niepamięć, zlikwidował  refundację oraz zakazał sprzedaży tabletki "dzień po" bez recepty. Na szczęście samo zapłodnienie in vitro nie zostało zakazane, ale nie wszystkich rodziców na to stać i czasami całe rodziny zapożyczają się, aby wspomóc parę, która nie może mieć dziecka. Wiem, że można adoptować dziecko i jest to chwalebne, ale czy wszyscy chcą to zrobić?
  
   Niedawno  z zadowoleniem przeczytałam artykuł o tym, że w Poznaniu w ramach miejskiego programu in vitro urodziły się pierwsze dzieci, są to bliźnięta, chłopczyk i dziewczynka, a jeszcze potomstwa spodziewa się 87 par.
  
"Poznański program in vitro działa w Poznaniu od połowy ubiegłego roku (...)
Pary, które chciałyby skorzystać z dofinansowania w ramach programu, nadal mogą się zgłaszać. Program zakłada dofinansowanie do 5 tys. zł do każdej z trzech prób dla danej pary. Koszt realizacji programu wynosi ponad 1,8 mln zł rocznie; program ma być realizowany do 2020 roku."
   Wśród kryteriów, jakie muszą spełniać pary starające się o dziecko, są między innymi:
1. Udokumentowane, bezskuteczne leczenie niepłodności.
2. Wiek kobiety w granicach 20-43 lata.
3. Zamieszkanie na terenie Poznania.
  Jeśli ktoś uważa, że zapłodnienie in vitro jest grzechem, niech korzysta z mało skutecznej naprotechnologii, bo przecież korzystanie z zapłodnienia in vitro nie jest obligatoryjne. Na kalendarzyki małżeńskie, o których też pisałam na blogu Onetu, mówi się, że jest to watykańska ruletka. Zapłodnienie in vitro to ogromny postęp w medycynie znany już od dziesięcioleci i dzięki programowi prezydenta Poznania uszczęśliwi wiele rodzin.

20 komentarzy:

  1. Przecież to nie obowiązek tylko propozycja, jeśli komuś światopogląd nie pozwala, nich nie korzysta, proste.
    Mało tego, w Poznaniu otwarto gabinet ginekologiczny czynny 24 h/dobę, by chociażby uzyskać receptę na pigułkę dzień po...oczywiście nie zyskało to aprobaty biskupów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, kołtuneria w Polsce ma się za bardzo dobrze. O tym gabinecie czytałam, ale już nie pamiętam, czym to się skończyło. Też na Onecie pisałam o tej tabletce.

      Usuń
  2. Ostatnio usłyszałam, że u nas również będą dofinansowywać. Świętości naszego rządu wychodzą mi bokiem i jestem agresywna jak słyszę co mówią i jak klęczą i jak tańczą w Lednicy i całują po rękach biskupów. To jest nie do zniesienia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loteczko, skoro rząd nie chce finansować in vitro, to radni miast ze swymi prezydentami lub burmistrzami powinni przegłosować taką decyzję, ale chyba nie chodzi o pieniądze, lecz o poglądy.
      Ostatnio nasz obecny prezydent nic nie robi, tylko klęczy i całuje pierścienie purpuratom. Tylko to mu najlepiej wychodzi. Ech, szkoda pisać!
      Serdeczności.

      Usuń
  3. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Tyle tylko, że pewna opcja marzy o robieniu prawa dla innych. Może sami nie mają problemu z prokreacją, to utrudnią to innym i powygłaszają parę komunałów o tym jak bardzo kochają pana Boga i jak to Bóg strasznie cierpi z powodu in vitro (ale wojna to już mu nie przeszkadza, po prostu uwielbia, gdy jego wysłannicy mogą odpalić parę mszy przed bitwą). Drażni mnie to bardzo, więc cieszę się, że Poznań robi swoje, chociaż przecież patrząc na rozmodloną prowincję naokoło (moja rodzina pochodzi z tamtego regionu, więc wiem jak to wygląda) powinno to wyglądać jak w Zakopanem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że ci, którzy z różnych powodów nie mogą spłodzić i urodzić dzieci, nie muszą od razu dokonywać zapłodnienia in vitro, lecz spróbować naprotechnologii, tylko niech wcześniej sobie o niej przeczytają stosowne artykuły. Tylko niech do tego nie mieszają Pana Boga, bo skąd wiedzą, jaka jest Jego wola.
      Wydaje mi się, że zachód Polski jest bardziej postępowy, oczywiście bez obrazy dla wschodu Polski, a szczególnie dla jednego z województw południowo-wschodnich.
      Rząd chce, aby rodziło się jak najwięcej dzieci i bardzo dobrze, ale niech nie zabrania postępowych metod, bo przyrost naturalny naszego kraju jest minimalny. Nie pomaga nawet to słynne 500+.

      Usuń
    2. Widzisz, chodzi o to, żeby wszyscy robili tak samo i nie było żadnej innej opcji. Ot, kraina szczęśliwości pod dyktando. Ci, którzy dyktują uważają, że to świetny pomysł.

      No i jeszcze dodają, że te różne wolności i "róbta co chceta" to przejaw zniewolenia, a wolni będziemy wtedy, gdy nie będziemy mieli wyboru. Taka logika.

      Usuń
    3. Świechno, nie mam zamiaru zakładać pisowskiego uniformu, bo on do mnie nie pasuje. Kieruję się zdrowym rozsądkiem i logiką.
      Kobiety powinny decydować o swoim ciele i nikt nie powinien narzucać nam swoich poglądów.

      Usuń
    4. I ja tak uważam ... człowiek to istota myśląca ma więc prawo do własnych wyborów i decyzji. Ostatecznie sami ponosimy też konsekwencje swoich wyborów... dlaczego więc inni chcą mieć prawo decydowania za nas ?

      Usuń
    5. Yolanthe, właśnie mamy taki rząd i taką większość parlamentarną, która chce za nas decydować o wszystkim, co nas dotyczy.

      Usuń
  4. Zdecydowanie brawo Poznań! In vitro przecież nie jest obowiązkiem - jest możliwością!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, bardziej postępowi radni kilku miast znaleźli fundusz na refundację zapłodnienia in vitro. Oby było ich więcej.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  5. Wiele już napisano i będzie się jeszcze pisać o poruszanych przez Ciebie sprawach, Anno. Ja, który posiadam dziecko adoptowane, oczywiście nie widzę przeciwwskazań do tego, aby para mogła ucieszyć się z metody in vitro. Nie widzę również przeciwwskazań do tego, aby ci, którzy posługują się kalendarzykiem jak biblią, postępowali w swoim erotycznym (koniecznie małżeńskim) życiu tak, jak to sobie życzą biskupi. Nie będę też złośliwy i nie przypomnę katolickiemu duchowieństwu, zwłaszcza tym w męskim wydaniu, że społeczność ta (przynajmniej w teorii) w zastraszający sposób marnuje swoje plemniki, które przecież mogłyby się stać zawiązkiem poczętego życia, o które tak zabiega wśród reszty zdolnego do rozmnażania się społeczeństwa. Tam gdzie fanatyzm (nie chcę powiedzieć - religia, bo u ewangelików czy prawosławnych przynajmniej w kwestii tych plemników nie dochodzi do nadużyć zaniechania ich biologicznej funkcji), tam trudno wymagać merytorycznej lub nawet "okołorozumowej" rozmowy. Pełno w tym katolicyzmie sprzeczności: z jednej strony wara kobietom i mężczyznom od środków antykoncepcyjnych, badań prenatalnych i edukacji seksualnej w szkole; z drugiej strony gromkie veto dla metody in vitro. W tym wszystkim, chyba się ze mną zgodzisz, Anno, najgorszy jest ten moralizatorski a cięty i ostry jak topór kata język braci w wierze, te włażenie w lakierowanych półbucikach do małżeńskiego i pozamałżeńskiego łoża... a kończy się to zazwyczaj piętą... u mnie pisanym z małej litery .... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. No cóż pani Profesór mało sto razy mówiłam Ciebie , ze Poznań to najbardziej europejskie z polskich miast.A co sadzę o wspomnianej metodzie dobrze wiesz . W związku z tym po prostu ciesze się . A nasz Prezydent i tak ma na pieńku z klerem. Teraz jeszcze dochodzi problem terenów Malty gdzie ma stanąć Pomnik Serca Jezusowego . No to dobrej nocy . "Się Trzym "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andante i tak moje miasto z jego przyległościami jest większe od Twojego Pyrkowa.
      Waszego prezydenta znam tylko z telewizji, ale gdybym była pyrkowianką, na pewno w najbliższych wyborach zagłosowałabym na niego, bo widać, że nie jest kołtunem.
      Ciekawa jestem, jak się sprzeciwicie zawłaszczeniu Malty, którą widziałam tylko przejazdem koło niej.
      Już obejrzałam JMO, więc zaraz idę spać.
      Serdeczności.

      Usuń
  7. Andrzeju, znasz dobrze moje poglądy na wiele spraw, bo znamy się od wielu lat. Nikomu nie włażę z buciorami w jego życie osobiste, szczególnie damsko-męskie, bo gdyby tak było, to powinnam napisać o pośle Pięcie, a tego nie zrobiłam. Może napiszę o jego hipokryzji, bez wdawania się w jego romans z Joanną P., który stał się już sprawą publiczną i polityczną.
    Nie wypowiadam się też na temat duchownych, bo sama sobie tego zakazałam, gdy założyłam bloga na Onecie. Jednak zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości z tym, co Ty napisałeś, choć nie wspomnę o biblijnym Onanie.
    Do jasnej anielki, przecież żyjemy w XXI wieku, a nie w średniowieczu, więc dlaczego ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci, nie powinni skorzystać z najlepszej metody!?
    Serdecznie pozdrawiam Ciebie, Twoją Żonę i Waszą Córeczkę, o której już kiedyś mi pisałeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, jestem jak najdalej od tego, aby wchodzić w buciorach w życie intymne innych, ale skoro delikwent jest osoba publiczną i głosi poglądy, które można zakwalifikować jako pouczające kogoś, jak ma żyć, tedy puszczają we mnie hamulce i jestem niejako zmuszony do wytknięcia tej osobie hipokryzji. Pewnie moim problemem jest to, że nie tylko w przestrzeni wirtualnej ale i w życiu starałem się nazywać rzeczy po imieniu i określać takie pięty jako algebraiczne zero. Całkowicie podzielam Twoje zdanie, a za pozdrowienia dziękuję i oczywiście przekażę dalej....

      Usuń
    2. Andrzeju, trochę poczytałam o tej panience i widzę, że niezła z niej ...hmm..., jakby to powiedzieć. Lepiej nic nie napiszę, bo cenzura jest wszędzie.
      Poseł z gębą pełną bogoojczyźnianych frazesów i z zapędami moralizatorskimi wystawił się na pośmiewisko i na razie stracił wszystko. Chyba że dostanie jakąś ciepłą posadkę w spółce skarbu państwa, co jest teraz normą.
      Pozdrawiam wieczorową porą :)

      Usuń
  8. Witaj Anno
    Dawno już zauważyłaś, ale nie piszę o polityce i działalności naszego Państwa. Nie znaczy to jednak, że pozostaję obojętna na to, co się dzieje dookoła. A ta sprawa naprawdę wymaga uwagi. Dziękuję za ten wpis.
    Pozdrawiam zapachem kolorowego groszku z mojego balkonu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismeno, ja też nie piszę na kilka tematów. Wiele kobiet nie interesuje się polityką, co jest błędem.
      Pozdrawiam po wczorajsyzm deszczu

      Usuń