Gdy przestała za mną chodzić ojkofobia, zaczęły chodzić gołąbki, które od dzieciństwa uwielbiam. Zgromadziłam wszystkie potrzebne produkty, między innymi ryż, oczywiście większą ilość niż w tej misce. Kapustę włoską, bo nie jest tak zbita jak zwykła, mięso mielone, namoczone dzień wcześniej grzybki suszone i mnóstwo przypraw.
Sama zrobiłam farsz, który mąż zawijał w sparzone liście kapusty i upychał w szybkowarze. Gołąbków starczyło na kilka obiadów.
Ilekroć coś ugotuję na obiad, zawsze się zastanawiam, jakby to smakowało pani Magdzie Gessler i czy rzuciłaby we mnie talerzem. Bardzo lubię programy o gotowaniu, na przykład dziś w TVN Style obejrzałam "Kuchenne rewolucje". Pani Gessler pomagała w Rzeszowie i z kuchni "Pablo Picasso" zrobiła kuchnię podkarpacką "Pod Gołąbkiem".
Nigdy nie dusiłam innych gołąbków niż te z ryżem i mięsem wieprzowym; w tym programie obejrzałam gołąbki z ziemniakami, z kaszą pęczak i z baraniną. Na pewno w innych regionach Polski gospodynie znają przepisy na inne gołąbki, ale mi najbardziej smakują te z ryżem i to takim, który pod koniec gotowania wydziela wspaniały zapach. Nigdy niczego nie reklamuję, więc też nie napiszę, jak się ten ryż nazywa.
Nie wiem, dlaczego tak bardzo skupiam się nad ryżem, może to wpływ premiera, który kiedyś był prezesem zarządu Banku Zachodniego WBK i dziennie zarabiał po 10 tysięcy złotych. W nagraniach kelnerów ze słynnej już restauracji
słychać, jak obecny premier mówi, żebyśmy "kopali rowy, zapie... za miskę ryżu” i „obniżyli swoje oczekiwania”. Wtedy gospodarka się odbuduje.
Widziałam, że na manifestacjach za pluszową sowę i miskę ryżu można być wylegitymowanym, jednak ja pisałam o gołąbkach. Za pisanie o gołąbkach chyba nikt nie będzie się mnie czepiał, bo to nie moja wina, że nie robię ich z kaszy, lecz z ryżu.
Jak zaczną już za gołąbki legitymować to...chyba mają w głowie kapustę zamiast mózgu;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Agnieszko, skoro legitymują za pluszową zabawkę, to nie wiadomo, co zrobią za gołąbki, które już zjedliśmy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńOj, oj, uważaj Anno. Nie jestem pewna, czy gołąbki z ryżem są poprawne politycznie. Nawet uznanie Magdy Gesler dla Twoich gołąbków może nie pomóc, jeśli będziesz miała kłopoty. :)
Mam też obawy co do kapusty włoskiej. Co innego bawarska, bułgarska i hiszpańska. ;)
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, niestety, nie przerzucę się na gołąbki z kaszą, choć chyba nigdy nikt mnie nimi nie częstował, więc nie wiem, jak smakują.
UsuńMogę zrezygnować z kapusty włoskiej, ale wtedy przerzuciłabym się na liście winogron i robiłabym dolmę.
Do Bawarii czuję odrazę, bo tam narodził się nazizm. Nigdy nie widziałam bułgarskie i hiszpańskiej kapusty, nie wiem, jak smakuje.
Serdecznie pozdrawiam.
Na Podkarpaciu obiecana jest Bawaria, a w Warszawie życie jak w Madrycie z metrem, jak w Sofii, więc pomyślałam, że kapusta z tych miejsc będzie odpowiednia. :)))
UsuńJest Abdulhamid! Zaczęłam oglądać.
AlEllu, najpierw prezes powiedział o Szwajcarii, potem o Bawarii, bo się pomylił, tak jak prezydent pomylił Nową Zelandię z Irlandią.
UsuńDo Madrytu pojechał Patryk Jaki, oglądać metro.
Zaraz włączę Abdulhamida, bo zadzwoniła andante.
Oj Anno, przeginasz i to bardzo mocno. Teraz zajęci są kampanią ale po wyborach?
OdpowiedzUsuńKto wie jak to się skończy. Czarno to widzę ponieważ ponieważ potrzebują minimum 12 lat rządów, by zmienić Polskę. A przecież w trzy lata rozwalili: Polskę demokratyczną, polską politykę zagraniczną, sądownictwo, nic nie zbudowali. Podzielili Polaków na dwa plemiona i rozdzielili wszystkie państwowe posady między swoich.
Anno, trzymam za Ciebie kciuki:)
Łucjo, trudno, ktoś musi przeginać.
UsuńTeż wszystko widzę czarno. Niedawno usłyszałam, że aby komuś dużo zabrać, to najpierw trzeba nieco dać i stąd 500+ i grosze na lekarstwa dla seniorów.
Zagranica z nas się śmieje, w sądownictwie sami znajomi pana Zbyszka. Ludzie boją się cokolwiek złego powiedzieć na obecny rząd, bo nie wiedzą, co ich potem może spotkać.
"Jeden naród, dwa plemiona", jak mówił Krzysztof Daukszewicz.
Gorąco pozdrawiam.
A ja kupiłam sobie niedawno tęczową parasolkę i teraz nie wiem, którą rozkładać w czasie deszczu - czarną czy kolorową? Za którą będą legitymować, a za którą od razu dostanę w łeb?
OdpowiedzUsuńMasko, ja mam czerwoną parasolkę, a mąż czarny parasol i co?
UsuńWiadomo, czym jest czerwień, a czym czerń.
Faktycznie, masz zagwozdkę, chyba że to Ty przyłożysz komuś w łeb raz jedną, a raz drugą parasolką.
Ja też niedawno robiłam gołąbki,bardzo podobnie jak Ty, z tym ,że ryż mieszam z kaszą jęczmienną i jaglaną. A do mięsa dodaję pieczarki podsmażone z cebulką. Nigdy nie robiłam w szybkowarze, chociaż na co dzień korzystam, głównie do przyrządzania mięsa na obiad. Zdrowo, szybko, smacznie. Uwielbiam gołąbki, mąż za to nie przepada. Ale bardzo lubi moje gołąbki nasz znajomy z comiesięcznych kolacji, więc gdy są w lodówce, daję mu na wynos. Muszę się nauczyć przyrządzać w szybkowarze, a głównie wyczuć potrzebny czas. Na razie piekę je w piekarniku. Nawiązując do słów pana premiera,to ja za miskę ryżu nie będę. Dowcipniś się znalazł. Ja gospodarki nie rujnowałam,aby ją odbudowywać. A za pychą pani premierze idzie upadek. Oby się sprawdziło.
OdpowiedzUsuńCałuski ślę, kochana Aniu, nie dajmy się zjeść z ryżem :)
Anulko, wszyscy w rodzinie uwielbiamy gołąbki. Do farszu nigdy nie dodawałam kaszy, choć warto spróbować. W szybkowarze gotuję też bigos, zaś mięso duszę w brytfannie (tak, jak w tej chwili).
UsuńNie musisz pilnować czasu gołąbków w szybkowarze, bo gdy są gotowe, całe mieszkanie pięknie pachnie, więc gołąbki są już gotowe.
Na drugi dzień podgrzewam je w mikrofalówce.
To prawda, że nasza gospodarka jest zrujnowana, bo wszystkie pieniądze z naszych podatków zżera 500+ i inne pomysły na zwabienie suwerena. Niedługo Polacy zobaczą, co ich czeka, gdy wszystko się zawali. Już teraz chleb, który jemy podrożał o 60 groszy.
Bardzo gorąco pozdrawiam, kochana Anulko.
Gołąbki lubię, ale od lat wyjadam tylko farsz, bo nie mogę jeść gotowanej kapusty.
OdpowiedzUsuńmam wspaniała koleżankę, która gdy robi gołąbki lub pierogi, paroma sie ze mną podzieli. Obiecuję sobie, że gdy będę na emeryturze podszkolę się w tych przysmakach.
Co do pana premiera mam jedno życzenie - jeśli już muszą go pokazywać, to niech chociaż nie przemawia!!!
Jotko, jeśli mój mąż nauczył się robić gołąbki, ty też się nauczysz.
UsuńJa z kolei nie umiem robić pierogów i nawet nie próbuję.
Z premiera zrobił się mówca i popisuje się znajomością historii i literatury, tylko nie myśli, że niektórzy bardzo dobrze znają te dziedziny.
Anno, uwielbiam gołąbki, ale sama robiłam tylko raz i z kapustą miałam kłopot. Może rzeczywiście spróbuję na włoskiej lub pekińskiej (ale podobno są niepoprawne obecnie :() Za to farsz mi wyszedł znakomicie.Pierogi czasem robię, ale to dużo zachodu. Choć zjada się potem z przjemnością. Pierogi robię też z mięsem, nie ruskie - może się nie przyczepią? :)
OdpowiedzUsuńIwono, kup lepiej kapustę włoską; w pekińską nigdy nie zawijałam farszu, choć wiem, że niektóre gospodynie to robią.
UsuńMistrzynią wszelkiego rodzaju pierogów była moja mama, moje dwie siostry odziedziczyły po niej ten talent, ja natomiast nie.
Do pierogów ruskich mama dawała bardzo dużo cebuli, której nie jadam.
Widzisz, nawet to, co gotujemy, może być niepoprawne politycznie!
Ale czasów dożyliśmy!
O,co za zbieg okoliczności, bo w moim nowym poście (już gotowym) jest o nich wzmianka, jeszcze muszę wybrać fotki, które chciałabym do psota dołączyć, liczę że wstawię na blog jeszcze w tym tygodniu.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za ryżem w gołąbkach, faszeruję mięsem wołowo-wieprzowym wymieszanym z kłodzką solą różową, czubricą zieloną, papryką słodką oraz bazylią + jajko.
Cenię panią Magdę za ogrom wiedzy kulinarnej, i zastosowanie jej w praktyce, ale nie jest moim guru kulinarnym, bo preferuje w swojej kuchni własne przepisy, czego pani Magda nie uznaje za atut.
Wspomnienie przez premiera "miski ryżu" było odniesieniem do najmniej godziwej zapłaty za pracę. Zupełnie inaczej jest ten zwrot rozumiany w Chinach. Tam mówi się "żelazna miska ryżu", co oznacza wykonywanie zawodu dającego gwarancją bezpieczeństwa pracy, ze stałym godziwym wynagrodzeniem.
Pozdrawiam :-D
Mieszczko, nie wyobrażam sobie gołąbków bez ryżu, same mięsne mi nie smakują.
UsuńOd dawna używam w kuchni tylko soli różowej, ale himalajskiej, nawet nie wiedziałam, że jest też różowa kłodzka. Czubryca obrzydła mi, gdy byłam w Bułgarii, bo od samego rana cała Bułgaria śmierdzi czubrycą. Papryki często używam do wszelkiego rodzaju potraw.
Nie jestem pewna, czy ta miska ryżu w ustach premiera dotyczyła najmniej godziwej zapłaty za pracę. Dla mnie było to obelżywe.
Jako, że mam buntowniczą naturą niechętną do podporządkowania się tak zwanemu Systemowi jestem gotowa siedzieć za ruskie pierogi czy gołąbki z ryżem ... za to nigdy nie dam się skusić na wycieczkę do San Escobar... :)
OdpowiedzUsuńYolanthe, nie jestem człowiekiem zbyt buntowniczym, raczej ugodowym. Jednak czasami zaczyna mnie trafić szlag i muszę dać upust złości.
UsuńDziś od rana słyszę o Polexicie, do którego dąży pan Zbyszek. I jak się tu nie denerwować?
Gołąbki to jednak mieszanina tego i owego według zasady: co kto lubi ...
OdpowiedzUsuńTwój gołąbkowy post jest świetnym miksem ha,ha,ha... :)
Jolu, nie napisałam, że to Ty jesteś sprawczynią naszych gołąbków;)
UsuńMiska ryżu po prostu skojarzyła mi się z gołąbkami.
Pozdrawiam serdecznie.