Przed wyborami każda partia zabiega o głosy wyborców. Wczoraj w miejscowości Kadzidło odbyła się konwencja PiS-u, podczas której rolnicy z ust prezesa Kaczyńskiego dowiedzieli się, że dostaną "Najmniej 100 złotych od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy, ale może być więcej." Ciekawa jestem, jak się poczuli rodzice niepełnosprawnych dzieci i nauczyciele, którzy nie mogą wywalczyć pieniędzy.
Faktem jest, że te pieniądze pochodziłyby z funduszy Unii Europejskiej, bo i tak rolnicy je dostają. Zaczęłam się zastanawiać, czy na krowy i świnie te pieniądze przypadałyby co miesiąc, jak na dzieci, czy też jednorazowo. A co z pozostałymi zwierzętami, które również są w każdym gospodarstwie. W czym mają być gorsze owce, kozy, lamy, drób?
Dlaczego mają być faworyzowane jedynie krowy i świnie?
Wczoraj w "Szkle kontaktowym" pani Katarzyna Kasia zwróciła uwagę na złe sformułowanie: "100 złotych od jednego tucznika i 500 złotych od jednej krowy". Gdyby się zastanowić, wychodzi na to, że krowa ma płacić rolnikowi 500 złotych, a tucznik 100 złotych. Ale nie ma się co czepiać, bo w ferworze przemówienia można takie lapsusy popełniać.
Do 18 roku życia mieszkałam na wsi, moi rodzice zawsze mieli krowę i parkę świnek oraz trochę kur i faktem jest, że mama sprzedawała mleko sąsiadom, więc jak gdyby krowa na siebie zarabiała. To samo było ze świnkami, bo po uboju dawało się mięso czy wędliny sąsiadom, a z kolei gdy oni zabijali swe świnie, to oddawali nam mięso i wędliny.
Nie wiem, czy PiS, który uważa się za partię wszystkich Polaków, a szczególnie za partię polskiej wsi, odbierze głosy PSL-owi- partii chłopskiej.
Żałuję jedynie, że my, którzy przez okrągły rok dokarmiamy koty mieszkające na działkach, nie dostaniemy na nie ani grosza.
No cóż, dla PiS'u krowy, świnie są ważniejsze niż nauczyciele.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Łucjo, słuszna uwaga.
UsuńNauczyciele przegrali ze zwierzętami hodowlanymi.
Serdeczności.
Za dokarmianie wróbli i sikorek też nie ma dopłat ;-)
OdpowiedzUsuńA dopłaty dla hodowców strusi i lam? Coraz więcej tych hodowli, a fermy indyków? Dlaczego tylko świnie i krowy?
Jotko, tylko nie dokarmiaj gołębi. Z wielu względów ich nie lubię.
UsuńNie podoba mi się to dzielenie hodowców na tych od krów i świń oraz tych pozostałych.
Gołębie przeganiam, mam gołębiofobię!
UsuńDopóki żył sąsiad z piątego piętra, wysypywał na dach ogromnego sklepu suche pieczywo, które zbierał po śmietnikach. Na dachu bywało po 20 gołębi, które potem siadały na balustradzie mojego balkonu i....(fuj)
UsuńA ja bym chciała dopłatę za hodowanie kota! Chyba pójdę do sejmu strajkować w tej sprawie...(nie ubliżając żadnej strajkującej grupie)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Karolino, zapomniałaś o hodowcach psów, świnek morskich, królików i chomików:)
UsuńPozdrawiam wiosennie.
A jak dam wam cukierka...pójdziecie za mną na koniec świata? No może nie aż tak daleko ...wystarczy do urn wyborczych.
OdpowiedzUsuńYolanthe,każda obietnica jest dobra, aby zyskać głosy.
UsuńWszystkie chwyty się stosuje. Przecież to tak naprawdę nic nie kosztuje, to tylko słowa. Jakoś to będzie. To jest właśnie kampania wyborcza, której nie cierpię i całej polityki także.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam droga Aniu w słoneczny, piękny ranek.
Anulko, najgorsze, że ludzie dają się nabierać na te obietnice.
UsuńNigdy nie widziałam takiej kampanii wyborczej, a przeżyłam już wiele.
Dlatego trzeba pójść na wybory i powiedzieć :"Dość!"
Pozdrawiam serdecznie w chłodne południe po pogorszeniu się pogody.
Jak pewnie sobie przypominasz, mam ci ja dwie jak najbardziej rasowe suczki: biewer yorkshire terrier a la pom pom (co za skomplikowana nazwa rasy) - Adelka i yoreczkę Maszę, które przez wybitnego farmera, a przy okazji zbawcę narodu zostały pominięte w dotacjach z plusem... zamierzam w tej sprawie interweniować...
OdpowiedzUsuńA z nieco innej strony, pojawienie się tej tej obietnicy w kontekście braku kasy dla nauczycieli świadczy o (czego nie podejrzewałem) o sporym poczuciu humoru pana jarosława... pozdrawiam
Andrzeju, faktycznie, pominięto wielu właścicieli zwierząt.
UsuńAha, od kilku dni nie mogłam najpierw opublikować komentarza, a ostatnio w ogóle dostać się na Twego bloga. Przestań przy nim majstrować;)
Pozdrawiam.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie zdziwię się, gdy niedługo zobaczę na ulicach strajkujące owce, kozy czy inne zwierzęta.
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, bywa, że jakieś zwierzę ucieknie z hodowli i hasa po drogach. Więc może jest to forma strajku.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
No cóż - partia rządząca wystawia sobie świadectwo.
OdpowiedzUsuńŻeby tylko ludzie umieli to świadectwo odpowiednio odczytać.
A moje stanowisko znasz.
Pozdrawiam serdecznie
Strajk się nasila i jakoś nie widać, aby możliwe było jego rozwiązanie.
UsuńEch... na początku myślałam że te pięćset od krowy to taki fake news. A jednak się pomyliłam. Nawet nie wiem jak to skomentować. Dla mnie to porażka, zwłaszcza w świetle strajku nauczycieli...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Agnieszko, na własne uszy słyszałam i na własne oczy widziałam te obietnice prezesa.
UsuńCóż, moja emerytura po 35 latach pracy w szkole to trzy krowy i trzy tuczniki;)
Serdecznie pozdrawiam.
Anno, słyszałam, że do pracy w komisji egzaminacyjnej w jakiejś szkole przysłano strażaków. Podobno mieli dokumenty, z których wynikało, że są uprawnieni do sprawowania tego typu funkcji.
OdpowiedzUsuńDyrektor szkoły stwierdził, że spisali się dobrze i "ugasili pożar".
Ciekawe, czy to prawda, a jeśli tak, to czy egzamin pod nadzorem strażackiej komisji będzie ważny?
AlEllu, czytałam o tych strażakach z wykształceniem pedagogicznym. Widocznie uciekli ze szkoły do straży pożarnej, aby móc utrzymać rodzinę.
UsuńWydaje mi się, że przy egzaminach powinni być czynni nauczyciele, a nie byli nauczyciele.
Przysłano też leśników, ale nie mieli wykształcenia pedagogicznego, więc dyrektorka ich odesłała.
Śmieję się, że to były święte egzaminy, bo większość egzaminatorów to księża i katecheci.
P.S. Ci strażacy byli w Grudziądzu.
Karmią nas tymi wyborczymi obietnicami, aż się robi niedobrze. Mam nadzieję Aniu, że nie musiałaś wspierać którejś z komisji egzaminacyjnych, bo podobno wśród emerytów to norma. Moja szkoła nie strajkuje, ale znam szkołę, w której tylko emeryci zasiadali w komisjach. Pozdrawiam miło.
OdpowiedzUsuńZbyszku, nikt mnie nie prosił o pomoc, ale gdyby mnie proszono, to nie zgodziłabym się, bo nie jestem łamistrajkiem.
UsuńKiedyś poloniści z naszej szkoły pomagali sprawdzać egzaminy w pobliskim liceum i była to mordercza prac do późnego wieczora.
Współczuję dyrektorom i uczniom gimnazjów, ale to nie ich wina, lecz rządu, a szczególnie minister MEN.
Pozdrawiam kolegę po fachu.
Jestem w tym, jest mi źle, czuję się fatalnie, rozdarta, smutna, brakuje mi energii.
OdpowiedzUsuńI wiem, czuję intuicyjnie, ze to nie skończy się dobrze, dlatego tak mi źle.
Historia lubi się powtarzać, a w 1993 roku nauczyciele nic nie zyskali.
Obym się myliła. :(((
PS
U nas wszystkie Panie emerytki odmówiły udziały w egzaminach, ale niestrajkujący przeprowadzili egzaminy w klasie ósmej.