niedziela, 7 października 2018

Szczepić się czy nie szczepić?

   Od wielu lat trwa dyskusja rodziców, a ostatnio nawet polityków na temat, czy szczepionki są potrzebne, czy szkodliwe.
   Wypowiem się na podstawie własnych doświadczeń, nie podpierając się żadnymi artykułami z internetu.
   
Jako dzieci, ja i moje dwie siostry byłyśmy szczepione.  Jedynie najstarsza siostra Zosia zachorowała na odrę i pamiętam, że leżała  w pokoiku z zasłoniętymi szczelnie oknami. Jedynie mama do niej wchodziła, nikt inny poza lekarzem nie miał wstępu. Może dlatego, że Zosia była wcześniej szczepiona, wyszła z tej choroby bez żadnego uszczerbku.
   Moje dzieci również były szczepione i nawet nie przyszło mi do głowy, aby było inaczej. 

    W minioną środę byłam u mojej lekarki rodzinnej po kolejną porcję lekarstw na dwa miesiące i ta zaproponowała mi, abyśmy z mężem się zaszczepili przeciwko grypie. Jednak pielęgniarka powiedziała, że w aptekach nie ma najlepszych szczepionek, są tylko mniej skuteczne, więc poczekam, aż się pojawią i razem z mężem się zaszczepimy. Słyszałam, że dorośli po 65 roku życia mogą kupić szczepionki o 50 procent taniej.
   Moje zdanie na temat szczepionek jest takie, aby obowiązkowo się szczepić, bo skoro ludzie szczepią psy, to dlaczego ich dzieci mają nie być szczepione. Czyżby były gorsze?
   Wiem, że przeciwnicy szczepionek wynajdują masę argumentów i twierdzą, że dziecko po zaszczepieniu się zachorowało np. na autyzm, ale czy bez tejże szczepionki by nie zachorowało?  Czy są na to dowody, że szczepionka spowodowała tę chorobę?
   Moje dzieci nie zachorowały na żadną zakaźną chorobę i na pewno jest to zasługa szczepionek.

36 komentarzy:

  1. Szczepienia dzieci były Aniu obowiązkowe Starsze pokolenia chętnie szczepiły dzieci, bo pamiętają tych, którzy szczepieni nie byli. Ja mam kolegę, który nie był szczepiony i niestety jest inwalidą. Dawniej inwalidów z powodu nieszczepienia dzieci było sporo, dzisiaj ich nie ma i to uśpiło czujność młodych rodziców. Co mniej myślący urządzali ospa party i inne party zmuszając swoje dzieci do zachorowań wierząc, że jak dziecko zachoruje to będzie miały chorobę z głowy. To, że szkodzą swoim dzieciom nie przyjmowali do świadomości własnej.
    Obecnie zasłaniają się wyimaginowanymi informacjami internetowymi, że skład szczepionek jest szkodliwy. No, jeżeli uważają, że brak szczepień jest zdrowszy niż rzekomo szkodliwa atestowana szczepionka to ich problem a ich dzieci szkoda. Niejeden rodzic gorzko zapłacze, kiedy dowie się, że z ich winy jego dziecko jest kaleką lub ciężko chorym człowiekiem z powodu powikłań spowodowanych brakiem szczepień. Bo przebyta odra potrafi zniszczyć serduszko dziecka a nawet spowodować zmiany w mózgu.
    Mój syn też był szczepiony i jego dzieci także. J

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, też mi się wydaje, że kiedyś szczepienia były obowiązkowe i rodzice się nie wymigiwali od nich. Teraz internet spowodował, że matki dzielą się różnymi informacjami wyssanymi z palca i powtarzają je.
      Kilka lat temu było głośno o tym ospa party. Moje dzieci chorowały na ospę wietrzną, ale każde z nich wyszło z niej bez szwanku.
      Gdy Ludwik Pasteur wynalazł szczepionkę na wściekliznę, było to zbawienne dla setek ludzi. Nawet oglądałam jakiś film na ten temat.
      Nie wyobrażam sobie, jak można krzywdzić własne dzieci.
      Cieplutko pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ponieważ my jako dzieci byliśmy szczepieni,szczepiliśmy też nasze dzieci, to było naturalne. Miałam kolegę w klasie,który po zaszczepieniu przeciw Heinego-Medina, został inwalidą w lekkim stopniu, do tej pory "ciągnie" nogę za sobą,ale było to jedyne dziecko, pośród chyba tysięcy, które potem spotkałam.
    Uważam,że szczepić dzieci należy. Po pierwsze, aby uniknąć nieszczęścia. Także dlatego, że chore dziecko może zarazić inne, tego nikt nie chce.
    Nie szczepimy się przeciw grypie, chociaż pani doktor i nam proponowała. Wiem od lekarzy,że każdy rok to inne szczepy bakterii, a często szczepionki są z innymi szczepami, niekoniecznie działającymi. Na razie jemy jabłka /najlepsza ochrona przed chorobami/. Oby kolejny rok było to skuteczne. Serdeczności ślę, droga Aniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam opinie za i przeciw szczepieniu dzieci, a ponieważ mnie to nie dotyczy, nawet nie próbuję wyrobić sobie zdania. Co do szczepionek przeciw grypie, choćby mi dopłacali to bym się nie zaszczepiła, bo jeszcze mi życie miłe.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszczko, życzę Ci, abyś nie zachorowała na grypę, a jeśli już, to żebyś przeszła ją w miarę spokojnie bez żadnych powikłań.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Anulko, wydaje mi się, że jeśli człowiek, a przede wszystkim dziecko nie jest przed szczepieniem dobrze przebadane przez lekarza, to po szczepionce może zachorować. Tak było z bratankiem mojego męża, chłopak urodził się bardzo duży, w wieku pięciu miesięcy już się podnosił do siadania, a po szczepieniu na Heinego-Medinę bardzo zachorował. Jednak to było 50 lat temu w małej wsi. Może gdyby to było w miejskiej przychodni, byłoby inaczej i chłopak miałby obie nogi sprawne.
    Też jestem odporna na wszelkie choroby, ale licho nie śpi.
    Ostatnio mąż kupił ponad 3 kg jabłek grójeckich (żałuję, że nie 10 kg)i zajadaliśmy się nimi, bo wspanialszych jabłek nigdy nie jadłam. Teraz już tych jabłek w markecie nie ma. Szybko się skończyły, bo były fantastyczne.
    Gorąco pozdrawiam, kochana Anulko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście wierzę w szczepienia, zdecydowanie bardziej niż ufam politykom. A cóż miałbym do powiedzenia komuś, kogo dziecko niby po zaszczepieniu zachorowało np na autyzm? No cóż, ja nie zachorowałem, więc jak to wyjaśnić? Dlaczego? I jak tu w ogóle zestawić te "zdrowe masy" dzieci po szczepieniach z tymi (prawda, że to przykre) mimo wszystko wyjątkami.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, wyjątki zawsze będą, ale czy koniecznie po szczepieniu?
      Nie wiem, dlaczego sejm ma decydować o szczepieniu, a od czego są lekarze, którzy najlepiej się na tym znają.
      Jeśli posłowie chcą, niech dyskutują, ale niech podejmą mądrą decyzję, zgodną z XXI wiekiem, a nie ze średniowieczem.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Autyzm poszczepienny to mit - teoria wiążąca szczepienia z autyzmem była oszustwem ... szczepionki nie mają żadnego związku z autyzmem. Moje dzieci były szczepione , ja byłam szczepiona i wszyscy mamy się dobrze . A jeśli współczesny rodzic pragnie igrać z losem własnego potomstwa , cóż ... jego sprawa. I tak jest nas ludzi zbyt dużo na tej planecie, więc może faktycznie naturalna selekcja, którą oni chcą ponownie uruchomić może się i przyda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yolanthe, dziękuję Ci za to wyjaśnienie, bo za dużo niejasnych teorii na temat autyzmu poszczepiennego.
      Dla mnie to zwykła histeria rodziców.

      Usuń
  7. Zadziwiające jest z jaką pewnością niektórzy się wypowiadają z jaką stuprocentowa pewnością na temat za temat przeciw. Kolejne dziecko autystyczne, setne, może więcej. Kolejne dziecko z aspergerem, setne, może więcej. Kolejne dziecko z afazją, setne, może więcej . Podejrzenia...pewności brak.

    Pani Yolanthe, czy mogę prosić o dowody na podstawie odpowiednich badań przeprowadzonych na dostatecznie dużej populacji ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kloszardzie, nareszcie piszesz normalny komentarz, bez dotychczasowej złośliwości.

      Usuń
    2. No cóż proszę się wczytać w odpowiednie publikacje ... Każdy wierzy w co chce i obawiam się ,że moje wywody niczego tu nie zmienią :) Tak czy inaczej autorem tego mitu był chirurg – naukowiec dr Andrew Wakefield, który sfałszował swoje badania, zmanipulował ich opisy... a sprawa sięga roku 1995. Po latach sprawa zakończyła się wyrokiem sądu, który za oszustwo i złamanie etyki zawodowej pozbawił tego pana praw do wykonywania zawodu. Jak jednak widać kłamstwo powtarzane wielekroć staje się dla wielu prawdą . Mimo iż żadne z rzetelnych źródeł nigdy nie potwierdziło jego teorii.

      Usuń
    3. Yolanthe, dziękuję za odpowiedź kloszardowi. Mam nadzieję, że przeczyta.

      Usuń
  8. Głupota ludzka jest bezmierna! Każda medyczna procedura niesie za sobą możliwość powikłań. Ludzie umierają po usunięciu zęba, po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego, nawet po złamaniu kończyny, gdy lekarz źle założy gips. Czy z tego powodu ktoś odmówił poddania się leczeniu? Dlaczego więc nie chcąc szczepić dzieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masko, gdy biorę jakieś nowe lekarstwo, to zawsze czytam o skutkach ubocznych, których jest dość dużo. Kiedyś kupiłam tabletki i ich nie zużyłam, bo w komentarzach w internecie przeczytałam o nieciekawym działaniu.
      Choroby zakaźne, które wydawało się, że zostały zwalczone, zaczynają powracać, a to za sprawą ruchu antyszczepionkowego.

      Usuń
  9. Słuchałam wielu opinii z obu stron. Przeciwnicy szczepionek, jak się okazuje dzielą się na dwie grupy, z których jedna domaga się zbadania bezpiecznego szczepienia, bo w skali małych miejscowości bywa z tym różnie, domaga się tez wyjaśnień wielu wątpliwości, anie ufania na wiarę. Nie można zastąpić edukacji machnięciem ręki i stwierdzeniem - co wy tam wiecie?
    Ludzie mają prawo mieć wątpliwości, sami lekarze często je mają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, nie odmawiam przeciwnikom szczepionek wątpliwości i strachu o własne dzieci.
      Wypowiadałam się tylko na temat własnych doświadczeń.
      Moja lekarka rodzinna dokładnie wyjaśniła mi, dlaczego powinnam zaszczepić się przeciw grypie.

      Usuń
    2. No i właśnie o to chodzi, ludzie są różni, a jeśli jeszcze mieli przykre doświadczenia z medycyną, bywają nieufni. Skoro dało sie przekonać tych, którzy dzieci zaszczepili, to możliwe jest dotarcie i do niedowiarków.
      Pamiętam ile gromów spadło na Ewę Kopacz, bo nie wydała zarządzenia by szczepić masowo Polaków, już nie pomnę na co i okazało się, że to ona miała rację...
      Ja dziecko szczepiłam, ale zostało dokładnie przebadane, a wiemy, jak to bywa ...

      Usuń
    3. Jotko, właśnie o to chodzi, aby przed szczepieniem być porządnie przebadanym.
      Pamiętam tę sprawę z Ewą Kopacz, chyba te szczepionki, które nam oferowano, nie były skuteczne, więc pani Kopacz się na nie nie zgodziła i w ten sposób zaoszczędziła mnóstwo pieniędzy.

      Usuń
  10. Moje zdanie jest takie - trzeba szczepić dzieci. Młodzi rodzice nie pamiętają na szczęście epidemii choroby Heinego Mediny, a ja mam przed oczami starszego brata mojej koleżanki, który zachorował na tę chorobę. Po akcji szczepień zanikła, ale trzeba pamiętać, że może wrócić. Wszyscy zwracają uwagę na niebezpieczeństwo dzieci przebywających wśród nieszczepionych kolegów. A co z seniorami? Z wiekiem odporność starszych osób maleje mimo szczepień i może się zdarzyć, że w jakiejś przychodni "złapią" choróbsko. Rozumiem, że rodzice buntują się przeciwko szczepieniom w pierwszej dobie życia. Może więc warto dyskutować nad przesunięciem tego obowiązku np. na 2. czy 3. dobę. Ale nie ma dyskutować o zniesieniu szczepień. Więcej siły należy skierować na edukację młodych tak, by zrozumieli, że szczepienia są konieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, po wojnie dzięki obowiązkowym szczepieniom znikło wiele straszliwych chorób, które teraz zaczynają powracać.
      Pamiętam, jak moje dzieci zaraz po urodzeniu były szczepione i wszystko jest w porządku.
      właśnie boję się tych zakatarzonych i kaszlących w przychodni. Nawet w windzie można się zarazić.

      Usuń
  11. Moje Baby są zaszczepione, nie widzę tu żadnego problemu. Przyznam, że nie rozumiem postulatów antyszczepionowców.
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, też nie widzę problemu, ale, niestety, urósł on do zbyt dużych rozmiarów, skoro sprawa szczepień oparła się o parlament.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  12. Klik dobry:)
    Nie rozumiem tego ruchu antyszczepionkowego. To powrót do średniowiecza i masowego pomoru ludzi na dawno zwalczone szcepionkami choroby.
    Znowu potrzebna jest edukacja. Także rzetelna wiedza o szczepionkach. Mnie lekarz powiedział, że niektóre szczepionki bezpłatne są "be" i podał nazwę dobrej szczepionki przeciwko grypie 2018/2019r. za ok. 40 zł. Wierzyć czy nie wierzyć? I komu? Państwu, które szczepi bezpłatnie inną szczepionką czy temu lekarzowi?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AlEllu, Polacy już od kilku lat chcą wrócić do średniowiecza w wielu dziedzinach życia.
      Wierzę mojej lekarce, że obecna szczepionka w aptekach jest mało skuteczna. Muszę popytać o tę najlepszą, nieważne, że droższą, bo gdy się zachoruje na grypę, trzeba wydać więcej pieniędzy na leki.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  13. Staram się najpierw napisać komentarz, a dopiero potem przeczytać wcześniejsze. Dlaczego? By nie sugerować się odpowiedziami :) Potem fajne porównanie jest.
    Oczywiście jestem za szczepieniami wszelakimi, bo skutecznie uodporniają na choroby. Sama szczepię się na co trzeba, czyli wcześniej przed wyjazdami, gdy sugerowali na co. Teraz regularnie na grypę, dawkę przypominającą HBV. Oczywiście dzieci były szczepione. Miałam kolegów chorych na Polio. Miałam koleżankę, dorosła już kobieta zmarła na różyczkę. Okrutnie się męczyła. Dzięki szczepieniom wiele chorób nie istnieje. Wrócą. Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivo, właśnie tego się boję, że choroby wrócą, bo już zaczynają, np. na Ukrainie.
      Do tej pory nikt z nas nie szczepił się przeciwko grypie, ale teraz się zastanawiam.
      Gdy moja młodsza siostra miała praktykę w przedszkolu, bo studiowała wychowanie przedszkolne, akurat była w ciąży. W przedszkolu zaczęła szaleć różyczka. Na szczęście siostrze nic się nie stało, na pewno dlatego, że była szczepiona na różyczkę.
      Serdecznie pozdrawiam.
      P.S. Na blogach rzadko czytam czyjeś komentarze.

      Usuń
  14. Zawsze byłam za szczepieniami i w sumie nadal jestem. Rozmawiałam też z wieloma lekarzami, oni też są, ale ... Wszystkiemu winny jest nieuczciwy rynek koncernów farmaceutycznych. Korzystając ze swojej potęgi wprowadzają niesprawdzone szczepionki, często wiedząc o ich bardzo złych skutkach ubocznych, które wcale nie są marginalne tylko masowe. Kilkadziesiąt lat temu, szczepionki wypuszczane na rynek były dogłębnie zbadane i gdy procent zachorowań ubocznych (niepożądanych) był zbyt duży, wracały do poprawki do laboratoriów. Ze dwa lata temu słuchałam na YouTube wykładu jednego z polskich lekarzy. Oczywiście już niewiele z tego pamiętam, on właśnie wyjaśniał meandry tych wszystkich dzisiejszych chybionych szczepionek. O ile dobrze pamiętam silne loby koncernów farmaceutycznych wpłynęło na zmianę procedur dopuszczających szczepionki do obrotu handlowego. Dziś to się odbywa zupełnie inaczej jak kiedyś, kiedy koncerny musiały dogadywać się z rządami krajów, do których trafiały. Ponoć wywalczyły też to, że szczepionki nie przechodzą rygorystycznej drogi zatwierdzania jak pozostałe leki, która nierzadko trwa kilkanaście lat. Po prostu gubi nas pazerność najbogatszych tego świata. Przykre ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dandi, kiedyś przyłapano ministra zdrowia, Bolesława Piechę, jak się dogadywał w restauracji z jakimś mężczyzną lobbującym za refundacją pewnego leku.
      Przemysł farmaceutyczny ma się bardzo dobrze, a leki są drogie jak diabli i cały czas drożeją.

      Usuń
  15. Zapomniałam też dodać, że w kilku przypadkach zostało udowodnione iż (o zgrozo!) wykorzystuje się je jako broń biologiczną do "modulowania populacji" danych krajów, narodów, czy grup etnicznych. Do Polski tego typu informacje rzadko docierają. Ostatnia jaką pamiętam, to ta z Kanady sprzed kilku ładnych lat, kiedy kobietom pod pozorem szczepionki na raka macicy podawano jakieś świństwo wywołujące bezpłodność, efektem ubocznych były narodziny wielu dzieci z chorobami genetycznymi. Dlatego nie dziwię się, że ludzie panikują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dandi, to jest niesamowite, co napisałaś.
      A pamiętasz aferę z tialidomidem, po którym kobiety rodziły dzieci bez kończyn?

      Usuń
  16. Byłam szczepiona, swoje dziecko też szczepiłam. Jeżeli jest coś, co może mnie uchronić przed chorobą, to należy z tego korzystać, bo nie robiąc tego narażamy nie tylko siebie ale i ludzi, z którymi się stykamy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, przecież szczepionki mają nas chronić, a nie sprowadzać na nas choroby.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  17. Witaj ponownie
    Nie zapomniałam odpowiedzieć na Twoje miłe słowa, ale niedawno wróciłam z sentymentalnej wyprawy. Do tego pogoda była piękna i teraz trudno zabrać się do pisania. dni mijają, a nostalgia i tęsknota snują się dookoła mnie.
    Ja jeszcze nigdy się nie szczepiłam przeciw grypie. Może powinnam? Nie wiem. A przecież szczepionka w dzieciństwie spowodowała, że chociaż zachorowałam, to wyszłam z niej zdrowa, chociaż niewielu się to udaje.
    Życzę Tobie zatem spokojnego październikowego dnia, w którym odnajdziesz piękno, radość. W ten jesienny dzień zakop się w kolorowych liściach lub zatańcz wraz z nimi na wietrze. Tak, wiem, że nie lubisz jesieni, ale tegoroczna jest tak inna, więc może.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismeno, cieszę się, że jesteś zadowolona z wyprawy i pięknej pogody
      Niestety, już w sobotę pogoda się popsuje, ale najważniejsze, że lato nam się przedłużyło.
      Na razie z pewnych względów nie mogę się zaszczepić i nawet nie szukałam najlepszej szczepionki.
      Na pewno nie zakopię się w liściach i nikomu tego nie polecam, bo teraz ciężko znaleźć liście, po których nie biegałyby psy.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń